#zt2fq

Zastanawiałem się przez dłuższy czas, jaki prezent sprawić mojej żonie na zbliżające się srebrne wesele. Kombinowałem jak koń pod górkę, ale z dość marnymi efektami przemyśleń. Koniecznie chciałem ją zaskoczyć, a przecież zna mnie na wylot.

Postanowiłem zatem zabrać się za sprawę z zupełnie innej strony. Co bym zrobił, gdyby to była nie żona, a obca kobieta? Aby wczuć się w rolę, postanowiłem w dużym stopniu zachowywać się tak, jak gdybym chciał ją poderwać. Trochę zainspirowała mnie do tego nowa pracownica w moim biurze, singielka o bardzo apetycznej aparycji.

Zorganizowałem parę randek, ustawiając to tak, że w naturalny sposób musieliśmy oddzielnie na nie przychodzić. Wręczyłem kilka drobnych prezentów, komplementowałem i ogólnie tego typu program.

Po krótkim czasie zaobserwowałem zaskakujący efekt. Moje samopoczucie bardzo się poprawiło. Zaczęłem dużo przychylniej patrzeć na świat, a parę denerwujących wcześniej rzeczy wywoływało już tylko uśmiech pobłażania. Oddech się wydłużył, ciśnienie krwi wróciło do wartości (prawie) normalnych, a i sen zrobił się jakoś tak bardziej efektywny.

Niezależnie od tego, żona sama z siebie zaczęła z uśmiechem na ustach robić 3-daniowe obiady, a czasami nawet nucić pod nosem w trakcie pracy.

Dużą radość sprawiła mi, kupując a następnie prezentując na sobie, bardzo seksowną bieliznę. Humoru nie zepsuł jej nawet fakt, że ja przypadkiem trochę uszkodziłem, zdejmując nieco zbyt szybko.

Prawdziwy szok przyszedł później. W rocznicę ślubu, o której... w końcu totalnie zapomniałem. Dostałem kwiaty i ulubioną gorzką czekoladę, śniadanie do łóżka i coś jeszcze. Poza tym dyskretną sugestię, aby zarezerwować stolik w restauracji na wieczór.

Wniosek, jaki z tego wysnułem: Jeśli do partnerstwa wkrada się nuda i rutyna, należy coś zmienić, ale nie partnerkę. Najlepiej samego siebie. W taki sposób, aby być dla drugiej osoby (znowu) atrakcyjnym. Żyje się wtedy dużo przyjemniej, a spokój i pogoda ducha rosną niewspółmiernie do nakładów.

Czego wszystkim długoterminowym parom życzę.
Postac Odpowiedz

Jestem z mężem już 10 lat, z czego ponad 4 siedzę w domu przez dzieci. W zeszłym miesiącu postanowiłam szukać pracy, gdy Dziecko2 przeszło adaptację w żłobku. Zaczęłam sobie odświeżać wiedzę ze studiów, przeglądać oferty pracy, napisałam CV, zaczęłam się uczyć czegoś, co moim zdaniem przyda się w pracy tutaj (jakieś tam skromne doświadczenie mam). Odświeżyłam swoją garderobę, zaczęłam zakładać coś innego niż stare dresy. I zauważyłam, że mąż zaczął mnie bardziej doceniać. Mimo, że nie mam codziennie czasu np ugotować obiad, chociaż dzieci były w placówkach, on nie miał pretensji. Wręcz przeciwnie. A jak dzieci pójdą spać, to czeka mnie miły wieczór. Zaskakuące, jak, inwestując w siebie, zyskałam też w oczach męża.

Postac

Wiem, że nikogo to nie obchodzi, ale znalazłam pracę! Taką, jaką chciałam. Od wysłania pierwszego CV do otrzymania pozytywnej odpowiedzi minęło niecałe 3 tygodnie. Spodziewałam się dużo dłuższego czasu, zwłaszcza po takiej przerwie. Praca - niby zwykła sprawa, a ja się cieszę jak dziecko na cukierka.

LubieBzy

Gratulacje!!!! Naprawdę szybko udało Ci się zdobyć pracę, wierzę że doda Ci skrzydeł i sprawi satysfakcję 😊 najlepszego!

Postac

Dziękuję 🙂 mam nadzieję, że damy radę. Ja, dzieci i mąż.

LubieBzy

Na początku może być trudno, bo to nowy podział obowiązków, nowa rutyna dla wszystkich. Ale człowiek szybko się przyzwyczaja, będzie dobrze. Praca jest dobra dla higieny mózgu, bo cały dzień z małymi dziećmi potrafi wykończyć na wielu frontach. Ja mam tylko psy, ale są dni kiedy wyjście do biura to najlepszy dzień ever. Żadnych szczekających potworów, nikt mnie nie zaczepia zabawkami, nikt nie wydaje piekielnych odgłosów za mną gdy mam spotkanie. A co najważniejsze, nikt nie żebrze gdy tylko otworzę coś do jedzenia 😂

Domandatiwa

Postac, gratulacje! I powodzenia :)

GoMiNam

Gratuluję! Mam nadzieję, że praca sprawi Ci dużo radości oraz satysfakcji. :-)

Frog

"Wiem, że nikogo to nie obchodzi"
Obchodzi, obchodzi!!
Dacie radę - powodzenia :)

dewitalizacja

Powodzenia ❤️

Econiks

Super! Powodzonka :)

ohlala

Gratuluję!!! Mam nadzieję, że na dłuższą metę wszystko będzie ok, od wypłaty po szefa.

Zobacz więcej odpowiedzi (6)
Hvafaen Odpowiedz

To prawda. Zmiany zaczynamy od siebie, a nie wymagając od partnera. Po drugie twoja żona przez twoje traktowanie poczuła się jak kobieta, odetchnęła, bo przejęłaś rezerwacje i organizacje wszystkiego. Ty byłeś facetem wiec ona mogła pozwolić sobie być kobietą.

Dragomir

A chlapacz na twarz od samca to jakie wywołuje uczucie w kobiecie?

StaryCap Odpowiedz

To żeś poszalał z tą nową pracownicą, a jak tam żona?

Dodaj anonimowe wyznanie