#0qzSC
Przed ślubem jasno deklarowaliśmy, że każde z nas potrzebuje sfery dla siebie. Nie było z tym problemu. Mało tego, PlayStation 4 kupiłem za wiedzą i bez braku sprzeciwu mojej obecnej żony. Grałem tak, żeby nie kolidowało to z naszym życiem. Po ślubie, a w zasadzie trochę przed, nagle moje granie zaczęło przeszkadzać. Najpierw było ciche wychodzenie z pokoju, potem wzdychanie, wywracanie oczami, potem już wkurwione miny, aż w końcu docinki, teksty typu „co ty, masz 10 lat?”. Próbowałem rozmawiać – byłem ignorowany, próbowałem ustalić, że będę miał tylko piątki wieczór dla siebie na granie nie skutkowało – dalej były sceny. Wskazywałem, że ja się nie czepiam, kiedy ona ogląda seriale, które mnie nie interesują, to twierdziła, że to nie to samo. Nie robiłem o to kłótni, bo wydawało mi się, że nie ma o co. Teraz po kilku latach dopiero uświadomiłem sobie, jak zostałem zmanipulowany. Ona chyba myślała, że ja z tego zrezygnuję, wyrosnę. Kiedy zobaczyła, że nic z tego, zaczęła mi to utrudniać. Doszło do tego, że dla świętego spokoju nie gram już wcale, kiedy ona jest w mieszkaniu, albo tylko chwilę, gdy śpi, a i tak wtedy w popłochu wyłączam konsolę, gdy usłyszę, że się budzi, lub przełączam na tv. Co ciekawe, gdy oglądam do późna TV lub Netflixa, to jej to nie przeszkadza, ale gdy gram i ona to zauważy, czuję wręcz wściekły wzrok na plecach.
Jej nastawienie niech pokaże prosty fakt. Przez wiele lat nie dostałem od niej ani jednej gry, ani jednego gadżetu związanego z graniem. Teraz przy okrągłych urodzinach spytała mnie, co chciałbym dostać, bo ona dostaje pytania, a ona nie wie, co ja bym chciał i co lubię... Przyznam, że wewnętrznie coś we mnie pękło. Czuję, że przegrałem coś, co było dla mnie ważne.
Nie wiem co doradzić, nie byłem z taką. Ale po przeczytaniu tego fragmentu o przełączaniu ekranu aż mnie ciary przeszły, uczucie jakbym miał się do czegoś uczyć, a mimo tego grał w coś i matka, która byłą negatywnie nastawiona do tego typu rozrywek właśnie weszła do pokoju.
Smutne, znam pary gdzie on i ona grają w coś wspólnie, oboje się tym "jarają", albo przynajmniej związki gdzie jedna strona szanuje upodobania drugiej. Sądząc po generacjach konsol, jesteś z lat 90, więc jeszcze trochę życia przed tobą. Dlatego IMO nie szedłbym tutaj na kompromis, albo jej wytłumaczysz, że gry to twoje hobby tak, żeby to przyjęła do siebie, albo będziesz długooo nieszczęśliwy. Gry to równie dobra, a dla części lepsza rozrywka niż netflix. Największe kanały na YT zaczęły się od gier, a kolejne zostały wypromowane przez tych pierwszych. Gdyby nie gry, to o takiej Wersow nikt by nie usłyszał.
Pewnie to by nie załatwiło sprawy, ale ja bym takiej za każdym razem jak ogląda ulubiony seria, czyta ulubioną książkę, rzucał teksty w stylu, że znowu na takie g**** marnuje czas.
Kiedyś mój obecny mąż czepiał się nie czytania książek przeze mnie. Czyli jak on na spotkaniu wyciągnął telefon i coś sprawdzał to było OK, a jak ja w tym samym czasie wzięłam książkę, żeby przeczytać chociaż jeden akapit, to było źle. Nie rozumiem, czemu się czepiał, ale długo to trwało. Był przeze mnie skutecznie ignorowany w tym czepianiu się, jednocześnie czasem na niego nakrzyczałam, że uważa scrollowanie za lepszą formę spędzania wolnego czasu. Oj długo mu to przeszkadzało, sama nie wiem dlaczego. Podczas rozmów udawał, że nic takiego nie ma miejsca albo był zdziwiony. Na początku nawet do biblioteki ze mną nie poszedł, nie mówiąc o kupowaniu czegoś związanego z książkami.
Sytuacja zmieniła się do tego stopnia, że nie dość, że zaakceptował, to jeszcze sam mi kupił czytnik i opłacał abonament na ebooki. Ale zmieniało się stopniowo: nie zrezygnowałabym z książek.
Autor wyznania też nie powinien rezygnować. Nic złego nie robi. A żonie niech powie, co chce dostać. Pewnie jakąś grę.
@Postac W punkt.
A ja bym nie rzucał takimi tekstami, bo w ogóle nie byłbym z osobą, która tak by mnie traktowała.
Z byłą uwielbialiśmy grać razem w gry, i online i przy jednym lub dwóch kompach siedząc w jednym pokoju, i zawsze było super.
Jedyne czego nie lubiła, to że średnio co weekend dwa, było kilka godzin dla mnie, jako że musiałem obejrzeć weekend wyścigowy F1 ^^.
Teraz też szukam osobnika płci żeńskiej, który lubiłby gry, pc, planszówki, rpgi, jako że to jest jednak większą część mojego życia, nie wyobrażam sobie, aby moja druga połowa nie lubiła i ganila mnie za to.
Poza tym jak już pisałem, takie granie przy jednym kompie bardzo zbliża, a gdy dwie osoby się dopiero poznają, i grają sobie online, dużo łatwiej jest rozmawiać przy okazji (to rada dla nieśmiałych osób), niż gdy wyłącznie się rozmawia, np przez telefon.
To co z tą Agatą?
@Selevan1
Tak, tylko autor napisał że wcześniej może i nie było entuzjazmu, ale nie było też takie "przemocy" emocjonalnej jak po ślubie. Nie wiemy jakim człowiekiem jest żonka autora, może da się coś z tego jeszcze uratować, np tak jak było to w przypadku @Postac.
W ostateczności rozwód, ale imo to już rozwiązanie ostateczne.
Dragomir, jeżeli cię to serio interesuje to napisz, sup.noober na insta
Nie mam insta. Mam GG.
Dragomir co to GG bo chyba nie gadugadu bo to nie istnieje już raczej
Jakbyś pisał o mnie, tylko, że ja całe życie na czymś gram. Moja żona też dobrze wiedziała, że mam wykształcenie muzyczne, zainteresowania muzyczne, gram w kościele... ale po naszym ślubie grałem zawsze za głośno, w nieodpowiednim czasie, nie to co bym mógł grać... Pianino sprzedałem już dawno, w zasadzie oddałem za darmo... Były takie miesiące, że nawet go nie otwierałem... Nuty mam poniszczone, pogniecione... Żal mi na nie patrzeć bo na niektóre kupowane za nastolatka musiałem sam zapracowac... Boję się wyjmować instrumenty jak żona jest w domu, gram na keyboardzie po cichutku jak śpi albo jak jestem tylko z dzieciakami... Po prostu nie chce słuchać wyrzutów albo ryzykować, że coś zniszczy... Też nie wie jaka muzyka mnie interesuje do grania albo sluchania... Muzyki słucham w samochodzie albo w biurze... Trzymaj się kolego i poszukaj sobie swojego azylu, wypijmy za siebie wzajem 😌
Zarówno ty, jak i autor pozwoliliście kobietom wykastrować siebie. Trzeba było olać jej gadanie i dalej robić swoje.
Bardzo to przykre, tak jak wyznanie na głównej. Rezygnować z pasji i miłości, która nie jest niczym szkodliwym? Nie o to chodzi w związku
A czemu jeszcze z nią jesteś?
Sam jesteś sobie winien, Twoja pantoflarska postawa i ustępowanie krok po kroku doprowadziły do stanu w jakim jesteś.
Teraz tylko konfrontacja i terapia szokowa. Zadeklaruj, że robisz sobie wolny weekend na gierki i po prostu to zrealizuj. Wóz albo przewóz a nie skanowanie w internecie. To zwyczajnie żenujące dla odbiorcy.
* skamlanie
(Autokorekta)
Ostro, ale to prawda. Też pomyślałam, że uległa postawa spowodowała takie cierpienie. Żona cicho siedziała przed ślubem, a potem wierzyła, że zmieni Autora i On już nie ucieknie. Pora postawić ją do pionu. Albo to zaakceptuje albo niech szuka innego frajera, który będzie robił co według niej będzie odpowiednie.
To jest rozwalające. Co tam, że istnieją mega wymagające gry, wymagające sporej zręczności, czy też strategicznego myślenia i przede wszystkim wytrwałości. Gry są często formą sztuki, mogą mieć fabułę, po której zaczynasz się zastanawiać nad sensem istnienia. Ale co tam, granie w gry jest niedojrzałe.
Ze sztuką to się trochę zapędziłeś, natomiast tak, granie w gry jest ok (gdy nie zaniedbuje się innych aspektów życia). W ogóle uważam, że hobby nie musi być ambitne, żeby było wartościowe. Hobby nie trzeba usprawiedliwiać (no, chyba że to coś moralnie wątpliwego), nie musi być intelektualnie stymulujące, ma po prostu sprawiać radość osobie, która się tym zajmuje.
Pewną formą sztuki są. Lekką co prawda, ale istnieją gry /, których tematyka, wykonanie lub fabuła, ociera się o rangę sztuki
ohlala - zagraj sobie w Become Human, serię Plague Tale, czy takie Medium albo Hellblade i powiedz mi wtedy, że to nie jest sztuka. Gry potrafią być bardzo stymulujące intelektualnie i bardzo wymagające, więc robienie z wszystkich gier mało ambitnej rozgrywki, jest trochę słabe. Jednak jeśli się nie zgodzisz, to bardzo chętnie podejmę dyskusję, pewnie ograłaś wiele gier z różnych gatunków i masz o tym sporą wiedzę.
Selevan1 - nie tyle co się ociera, co po prostu są sztuka.
Gry nie są sztuką, sztuką mogą być co najwyżej grafiki w nich.
I raz jeszcze przeczytaj mój komentarz Sokoli, ale teraz ze zrozumieniem. Napisałam, że to nie ma znaczenia, czy hobby jest stymulujące, że hobby nie trzeba usprawiedliwiać. Niektóre gry są mądre i wymagające, inne są bezdennie głupie, ale to ostatecznie nie jest ważne, bo hobby nie musi być ambitne.
Ale wiesz że sztuka to nie tylko obrazy, grafiki, rzeźby?
ohlala - wspaniała grafika, muzyka, fabuła - jak w literaturze, do tego idealnie skonstruowany gameplay, optymalizacja. Wszystko spinające się ze sobą, zapewniając ucztę dla zmysłów. Co tu Twoim zdaniem nie jest jest sztuką i dlaczego tak sądzisz?
Przykre. Rozmawiałeś z żoną o tym?
To żart? Nie, nie rozmawiał xd
Nie, nie rozmawiał XD
omg i XD
Jeśli rozmawiał, to powinien wiedzieć, co żonie przeszkadza. Czemu teraz przeszkadza, a wcześniej nie. Żona powinna wiedzieć, jak gry są ważne dla Autora, jak bardzo źle wpływa na niego to, że ona się czepia. Ale bez wyrzutów, że jedno oskarża drugie. "Próbowałem rozmawiać - byłem ignorowany" - to może trzeba też zignorować przytyki żony?
Współczuje. Ja razem z mężem lubimy grać i nie wyobrażam sobie być z kimś kto ma z tym problem. Szkoda że nie zauważyłeś wcześniej jaka zakłamana jest Twoja żona :( Teraz tylko pozostaje dać jej do zrozumienia, że albo przestanie się czepiać albo rozwód , bo niszczy Ci przyjemność z życia.
Dzieki za to wyznanie! Juz wiem co kupic narzeczonemu na walentynki :)
Ja do mojego faceta: Albo będziesz grał na PS4, albo go sprzedaję, skoro nie używasz.
Też nienawidzę jak mój chłop gra, bo wtedy wsiąka całkowicie. Jak ogląda tv to można coś zagadać choćby 1 zdanie, a jak gra to znika.
Ale on gra bez przerwy, gdyby umowil się ze mną na raz w tygodniu to bym była przeszczesliwa, to jest mało, każdy ma prawo do swojego życia będąc w związku.