#4IJJj

Wyrzucili mnie z pracy dwa razy w ciągu tego roku. Pierwszy raz, gdy pracowałam w branży luźno związanej z moim wyuczonym zawodem. Od 1 stycznia wzrosła płaca minimalna, więc szefostwo dodało mi nowe obowiązki. Jestem osobą dosyć powolną i nie byłam w stanie robić więcej w tym samym czasie, w dodatku bez błędów. Nie miałam też talentu do tej branży. Drugi raz, gdy podjęłam pracę poniżej moich kwalifikacji. Zostałam sekretarką w miejscu, w którym było bardzo dużo pracy. Osoba przede mną też nie wytrzymała. Poradziłby sobie tam tylko ktoś bardzo szybki. Na rozmowie kwalifikacyjnej nikt nie mówił, że trzeba być osobą szybką i wielozadaniową. W pracy spędzałam dużo więcej czasu, niż powinnam. Lubię pracować wolno i dokładnie. Przestaję w siebie wierzyć, bo trudno być powolnym dzieckiem szybkich rodziców. Jedno z nich zawsze mi powtarzało, że jeśli nie przyspieszę ruchów, to wywalą mnie z każdej pracy. Zaczynam myśleć, że to prawda, choć miałam w życiu kilka prac i w niektórych radziłam sobie bardzo dobrze. Kiedyś byłam kimś. Bardzo dobrze się uczyłam, uchodziłam za inteligentną, wygrywałam konkursy, rysowałam i pisałam. Nie wiedziałam, że tak łatwo wylecieć z pracy, pomimo starań. Żeby lepiej trybić i być szybszą, jadłam po 3-4 jajka dziennie i piłam energetyki. Wiem, że to przesada, ale chciałam być szybsza. Zawsze myślałam, że szybkim trzeba być głównie w pracach fizycznych, a ja mam umysłową, ale teraz widzę, że osoba powolna może być skazana na porażkę na rynku pracy. 
Czy ktoś z Was jest powolny i mimo to dobrze radzi sobie w pracy umysłowej lub innej? Ciekawi mnie, czy pielęgniarka, kosmetyczka, ekspedientka albo policjantka może być trochę powolna?
Novara Odpowiedz

Sytuacja na rynku pracy jest całkiem dobra, nieporównywalnie lepsza, niż kilkanaście lat temu. Nie wiem gdzie mieszkasz i jak to wygląda w Twoim regionie, ale na pewno można znaleźć jakąś pracę, gdzie wymagania nie są zbyt wysokie. Na początek nie musisz pracować w zawodzie zgodnym z wykształceniem, nie oczekuj także zbyt dużo w kwestii zarobków, raczej traktuj pracę w kategorii zdobywania doświadczenia, poprawy własnej samoorganizacji i systematyki.

SokoliWzrok

Kilkanaście lat temu np. w takim zakładzie robiło się 30-40% teraźniejszej normy. Nie sądzę, by teraz była lepsza sytuacja dla osób powolnych.

ohlala Odpowiedz

Wzrost minimalnej absolutnie nie powinien się wiązać z większą ilością pracy, ponieważ to nie jest ani zmiana stanowiska, ani awans. Jeśli więc w tamtej pracy sprawdzałaś się dopóki szef nie zaczął cwaniakować, to możesz poszukać podobnej, tylko pamiętaj, że wtedy raczej nigdy nie dostaniesz awansu.

ohlala

A, pielęgniarka absolutnie nie może być powolna, policjantka również, wybij sobie z głowy pracę w jakichkolwiek służbach. Mogłabyś ewentualnie pracować na policji, kiedyś widziałam ogłoszenie bodajże o wpisywanie danych. Ekspedientka tylko w mało popularnym sklepie. Kosmetyczka tylko, jeśli pracujesz na swoim, bo jak będziesz zatrudniona u kogoś, to będą wymagać konkretnego tempa i liczby klientów. Tylko nawet na swoim klienci niekoniecznie będą chcieli spędzać u Ciebie więcej czasu niż u innych kosmetyczek, a też Twoje zarobki niekoniecznie pozwolą na utrzymanie salonu i siebie.

Borgosz Odpowiedz

Najlepiej w ogrodzie zoologicznym zostać opiekunem żółwi. Pensja trochę poniżej średniej krajowej ale całkowicie bezpieczna i co najważniejsze , nikomu się tam nie spieszy.

Ambiwalentnie136

Rozbawił mnie ten komentarz

SokoliWzrok Odpowiedz

Współczuję, też mam ten problem, czy to w pracy fizycznej, czy biurowej, robię wszystko dobrze, dokładnie, ale do najszybszych nie należę. Dzisiaj na rynku pracy liczą się ilości, praca pod presją, szybkość.

Pers

To jest nie prawda :)

Marquise Odpowiedz

Pielęgniarka i policjanta - tu potrzebna jest szybka reakcja. Chyba, że jesteś zatrudniona jako pielęgniarka-rejestratorka do opisywania w systemie np. pobranych próbek krwi. Przy policjantce to samo - jeśli jest to praca stricte biurowa to może by przeszło. W innych raczej nie.

A ile czasu pracowałaś na poszczególnych stanowiskach? Bo wiesz, są osoby, które potrzebują nieco więcej czasu, aby się wdrążyć, przyzwyczaić, oswoić z zadaniami na stanowisku pracy. I dopiero po jakimś czasie nabierają pewności w tym co robią, a tym samym przyspieszają swoje działanie w wykonywaniu swoich obowiązków służbowych.
Praca sekretarki jest specyficzna - tam trzeba szybko reagować. Ja też bym nie dała rady, bo jakbym miała robić kawę / herbatę, biegać do restauracji po obiadki dla szefa, kroić owoce / warzywa i w godzinach pracy przygotowywać sałatki dla szefostwa... - to akurat wiem, że nie dla mnie. Jasne, wodę na herbatę / kawę mogę wstawić, ale nic więcej.

W pierwszej z tych prac - niewypałów nie byłoby tak źle, gdyby nie wzrost minimalnej krajowej od 1 stycznia, przez co pracodawca dołożył mi obowiązków, a ja naprawdę nie umiałam robić więcej rzeczy w tym samym czasie. Reszta moich problemów tam to nie jego wina, bo to nie była robota dla mnie, nie miałam predyspozycji. W żadnej z tych dwóch prac nie zajmowałam się robieniem kawy i bieganiem po obiad. Taki zakres obowiązków nie przekraczałby moich możliwości. xD To może być jakiś mit, a jeśli jakaś sekretarka jednak się głównie tym zajmuje, to niech się tutaj odezwie. W drugiej z tych prac przygotowywałam raz dziennie napój dla jednej osoby, która była tam wysoko postawiona, ale nie zajmowało mi to dużo czasu. To była praca stricte w papierach. Wiele rzeczy wpisywało się ręcznie w ileś zeszytów i ksiąg, niektóre nawet w dwa różne miejsca (te same rzeczy). W tamtym zakładzie pracy była ogromna różnica, jeśli chodzi o ilość pracy w poszczególnych porach roku. Byłam akurat wtedy, gdy roboty było najwięcej, ale jak to jest, że gdy jest mało pracy w niektórych porach roku, to pracuje tam jedna sekretarka, a gdy w "gorętszej" części roku jest może dwa, trzy razy więcej albo jeszcze więcej pracy, nadal pracuje tam jedna sekretarka? W niektórych zakładach pracy innego typu, ale nadal państwowych, pracują dwie, choć obiektywnie jest mniej pracy. Wiem, bo pytałam znajomych.

ceramidy Odpowiedz

Też jestem powolną osobą, nawet bardzo, aczkolwiek dużo nad tym pracuje.
A co najśmieszniejsze, obecnie robię w... gastronomii, a studiuje kosmetologię.

Wiele rzeczy to kwestia wprawy, jak trafisz na ludzi, którzy nie rzucą Cię od razu na głęboką wodę, dasz radę utrzymać się w pracy. Z tym, że łatwe to nie jest.

imaohw Odpowiedz

"Bardzo dobrze się uczyłam, uchodziłam za inteligentną, wygrywałam konkursy, rysowałam i pisałam" - znam kogoś pasującego do tego opisu kto przez problemy zdrowotne miał problem z podjęciem pracy i również nie wyobrażałem sobie tej osoby "zasuwającej" na akord. Zastanów się czy problem nie jest fizjologiczny (zrób badania krwi, skonsultuj z lekarzem) albo psychologiczny (nie masz czasem uczucia ciągłego zmęczenia? dosypiasz codziennie popołudniami? lekka depresja?). A jeśli nic z tych rzeczy i zwyczajnie "taka jesteś" to apteka - tam się nigdy nie spieszą ;-) Oprócz tego może jeszcze: biblioteka, muzeum, przewodnik?

Dragomir Odpowiedz

Możesz zostać mimem, tam chyba powolność jest wskazana.

Caldas Odpowiedz

Zatrudnij się w jakimś biurze, najlepiej w budżetówce, gdzie praca polega na piciu kawy i ploteczkach.

imtoooldforthisshirt Odpowiedz

Polecam pracę w skarbowce lub ZUSie. Tam na wszystko jest czas. W szkole docenia się starania dzieci, ale w pracy chodzi o efekty. Szef nie będzie dok∤ada∤ ze swoich, skoro na twoje miejsce wystarczy zatrudnić osobę, która się wyrabia. Współpracownicy raczej też raczej nie będa cię wyręczać. Nie jestem pewien czego oczekujesz. Wiesz, że twój szef dostaje kasę za wykonanie pracy/wytworzenie towaru, a nie spędzanie czasu w pracy?

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie