#5aZoZ

Mam labradora. Wyprowadzam go trzy razy dziennie, najdłuższy, bo około dwugodzinny spacer odbywa się popołudniem. Zawsze noszę ze sobą trzy woreczki na psią kupę. Mój pupil zwykle podczas takiego spaceru wypróżnia się dwa razy. Tak, to ważne. Tego ranka byłam trochę zakręcona i zapomniałam, iż już podałam psu śniadanie; zwierz dostał więc podwójną porcję, a jak wszyscy wiedzą, labradory to psy niewiarygodnie łakome, toteż ową nadwyżkę pochłonął z zachwytem. Tyle tytułem wstępu.

Akcja właściwa.
Spacer dobiegał końca - wracaliśmy jak zwykle ścieżynką biegnącą tuż obok zaparkowanych w szeregu samochodów. Trzy woreczki zużyte, co dość rzadko się zdarza, toteż chciałam już wrócić do domu, coby nie ryzykować kupą, której nie będę w stanie posprzątać. Niestety nadmiar jedzenia się odezwał. Psie pokręcił się w trawie i jął oddawać niestrawione resztki. "Cóż, ten jeden jedyny raz będę zmuszona zostawić niespodziankę..." - pomyślałam niezadowolona. - "Świata tym nie unicestwię."
Nie mogło być tak łatwo, prawda?

Psi intrygant bowiem obrał sobie za toaletę skrawek ziemi stojący dokładnie przed zaparkowanym radiowozem, w którym siedział policjant. Funkcjonariusz z początku skrobał coś w notesie, po czym, niczym policyjnym zmysłem tknięty, podniósł głowę znad kartki. Widok labradora walącego kupsko musiał być dla niego niewyobrażalnie pięknym obrazkiem. Dużo bardziej jednak zachwycił się, gdy ów pies, zadowolony z siebie, podszedł do swojej właścicielki, która sparaliżowana widokiem radiowozu nie poczyniła nic, by dymiący stolec posprzątać. Policjant uśmiechnął się z politowaniem i wyszedł mi na przywitanie. Zaczęłam się nieporadnie tłumaczyć, że ja zawsze sprzątam, tylko teraz mi zabrakło woreczków, bo pies zwykle robi nie więcej niż trzy ładunki, a tu teraz taka sytuacja. Na dowód zamachałam mu przed twarzą napełnionym woreczkiem, którego nie miałam okazji wyrzucić. Stoimy nad tą kupą i rozmawiamy (pan policja ukradkiem rechocze...), gdy wraca współpracownik przesłuchującego mnie pana. Wyjaśniam całą sytuację jeszcze raz. Na szczęście panowie byli wyrozumiali. Wygrzebali z pojazdu jakąś prastarą reklamówkę i podarowali mi. Zgarnęłam psią kupę, podziękowałam za pomoc i przeprosiłam za zawracanie głowy pierdołami. Czerwona jak burak pomknęłam w swoją stronę. Gdy truchtem gnałam do domu, słyszałam tylko, jak podśmiewają się z tej sytuacji.

Gdy to wspominam również zaśmiewam się w najlepsze, ale wierzcie mi na słowo, że nigdy tak się nie stresowałam jak wtedy, gdy stałam nad psią kupą w towarzystwie dwóch dygoczących za śmiechu policjantów.
A, i od tamtej pory ZAWSZE noszę za sobą komplet pięciu woreczków. Tak profilaktycznie.
Dragomir Odpowiedz

Pies psa zrozumie :)

CzerwonaRurza

I pomaga w pozbyciu się dowodów rzeczowych. Szególnie, że sprawa brzydko pachnie.

ZdesperowanaJestem Odpowiedz

Kto nie przeżył ten nie wie. Mój husky rekordzista dobił do 5 zrzutów na 2godzinnym spacerze 😅 zawsze mam przy sobie całą rolkę woreczków, polecam 😇

Chemka Odpowiedz

Trzy razy dziennie, z czego raz 2h? Ty pracujesz? Masz rodzinę? Kiedy masz na to czas?

Maaszka

To się nazywa odpowiedzialny właściciel. Labradory to nie kanapowce, tylko psy które potrzebują ogromnej dawki ruchu. 3 razy dziennie spacery, przy czym jeden dłuższy trwający 1,5-2 godziny to norma przy wielu rasach.

Laylala

Mam nadzieję, że ty nie masz psa

lodowatawata

Pewnie wraca po pracy i idzie sobie na spacer, co w tym dziwnego? Nie każdy ma dzieci, wyobraź sobie

MalinoweGofry Odpowiedz

Polecam przyczepić do smyczy zawieszkę z całą rolką.

Dominia Odpowiedz

Psy nie powinny mieszkać w mieście. To niepotrzebne męczenie zwierząt.

Maaszka

Bardziej się męczy pies zamknięty w kojcu lub taki, którego właściciel uważa, że jak pies zostanie wypuszczony na ogród to sobie pobiegał i wyprowadzać nie trzeba.

Dodaj anonimowe wyznanie