#7DFFw

Witam Was, moje kochanie anonimowe dzieci. Nie gniewajcie się za takie powitanie, ale mogłabym być waszą mamą albo i babcią, mam na swoim koncie dużo wiosenek.
Czytam Was od dawna, taka babcia podglądaczka, ciekawska co tam dzieje się u młodzieży, jakiego języka się teraz używa i co jest na czasie. Wasze wyznania wzbudzają uśmiech na twarzy, czasem wywołują łzy.

Do tej pory byłam tylko biernym obserwatorem, teraz chcę to zmienić i podzielić się z Wami moją anonimową historią o krótkiej miłości na całe życie.

Mając 18 lat zaczęłam związek z pewnym kawalerem, jednak po 2 latach okazało się, że może i kocha tylko jedną (czyli mnie), ale lubi wiele kobiet. Zakończyłam tę miłość. O jaka ja byłam nieszczęśliwa! Płacz i histeria, bo co ze mną będzie (to nie były obecne czasy, że krótkie, przelotne związki nikogo nie bulwersują). Dosyć szybko jednak doszłam do siebie, widocznie to nie było to.

Tak więc żyłam sobie jako wolna nastolatka prawie rok. Znalazłam pracę w małym sklepie, gdzie poznałam mojego J. Od razu moje serce zabiło do niego. Oszołomił mnie swą urodą i kulturą. Kilka lat starszy i, o zgrozo, żonaty i dzieciaty! No nic, będę wzdychać po cichu.
Mijał czas, J. był stałym klientem, często zagadywał, a i w rączkę ucałował. Coś się zrodziło między nami.
Zaczęło się od niezobowiązujących spacerów, a skończyło się sami wiecie jak..
Było między nami dużo miłości i czułości, ja już snułam plany na przyszłość. Ale jak to w tamtych latach było, rozwody uznawane były za największe zło. I tak po dwóch latach mój J. odszedł...

Nikt nigdy się nie dowiedział. Bolało bardzo, ale myślałam, że przejdzie, odkocham się, poznam miłego człowieka, założę rodzinę. Tak się nie stało.

Zostałam starą panną, którą niektórzy uważają za szurniętą, bo jej nikt nie chciał. To był świadomy wybór. Nie ma dnia, bym nie spojrzała na starą sfatygowaną fotografię mojej największej i jedynej miłości.

31 lat później boli tak samo jak w dniu rozstania.

Pozdrawiam Was i życzę Wam prawdziwej, ale szczęśliwej miłości.
Anonimowa Babcia.
Alczu Odpowiedz

Po co są anonimowe, skoro negujecie wszystko co ktoś napisał bo coś źle określił w zdaniu albo bo wam się wydaje że to bujdy..

Ikaa91 Odpowiedz

Zrobiłam podobnie. Odeszłam już dawno ale kochać będę zawsze i innego nie będzie. Niektórzy kochać potrafią tylko raz :)

XX2411 Odpowiedz

Jaka tam z ciebie babcia? Masz raptem coś ok 55 lat.

bobylon89

Moja babcia miała 40 lat, gdy się urodziłem. Więc miała 55 lat, gdy byłem nastolatkiem. A ostatnio z innymi stwierdziliśmy, że średnia wieku na anonimowych to 16/17. Więc koleżanki autorki mogą być już babciami nastolatkow.

przekazpodprogowy

boby;on ale tu nie o to chodzi, bo jak się uprzesz i Twoje dziecko też to możesz być babcią/dziadkiem w wieku nawet 26 lat. Po prostu to nie naturalne, żeby w wieku 50 lat uważać się za babcię. Jak widzisz 50l kobietę w autobusie to nie pomyślisz o niej "o jakaś babcia" (no chyba, że od wielu lat jara fajki, takie szybko wyglądają jak babuleńki. ale pachną gorzej.) tylko "o, starsza pani" co najwyżej.

Naia

@przekazpodprogowy Nie zgodzę się. Owszem, są takie, które nawet w wieku 60 lat wyglądają "młodo", a są i takie, które w wieku 30 lat można by wziąć za starsze panie. Różne czynniki na to wpływają, nie tylko papierosy czy dieta w ogóle, ale też styl ubierania się, fryzura, makijaż czy postura. Pewnie i tak wszystkich nie wymieniłam.
Druga rzecz - semantyka. Mimo ogólnej jednorodności języka polskiego, dla jednych bardziej powszechne wydaje się mówienie "starsza pani", dla innych "babcia", a dla kolejnych jeszcze inaczej. Kwestia otoczenia, nie mówiąc o regionalizmach i gwarach.

Anegdotycznie:
Moja mama urodziła mnie niedługo po trzydziestce. Kiedy miałam kilka lat, byłyśmy w sklepie i coś mi się spodobało. Słowa sprzedawcy: "Babcia ci kupi". Tak, mówił o mojej mamie, która była wtedy jeszcze przed 40. Nigdy nie paliła.

przekazpodprogowy

Naia nie wiem czy zauważyłaś ale to co napisałaś wcale nie stoi w opozycji do moich słów.
Pewnie, że zdarzają się przypadki kiedy osoba młoda wygląda staro i osoba stara wygląda młodo. Nie zmienia to faktu, że statystycznie większość w wieku 50 lat nie czuje się ani nie wygląda na babcie/dziadków. I nie chodzi mi o babcię - mamę/tatę mamy/taty, tylko starowinkę, babuleńkę, wstaw-dowolny-inny-synonim.

ProstowOczy Odpowiedz

chyba za bardzo wyidealizowałaś tę miłość i raczej z lęku przed kolejnym zranieniem (a może i wstydu, że ktoś Cię wykorzystał) nie chciałaś otworzyć się na kogoś nowego, a nie dlatego że przez tyle lat nieustannie czujesz to samo do tamtego faceta. Ale nigdy nie jest za późno, by spróbować otworzyć się na kogoś nowego, nawet w późniejszym wieku, spróbuj przez portale randkowe.

Marcia88

Nie zgodzę się z Tobą. Ja bym bardzo chciała związać się z kimś, mieć dzieci i rodzinę ale od kilku lat wciąż kocham jedna osobę i mimo że dawałam sobie szansę to myśli wracaly do niego... Stwierdziłam że nie mogę być z innym na siłę, skoro kocham innego. I na podobnie jak autorka wybralam takie życie,mimo że mam 30 lat to wiem że albo z nim, albo z nikim...

ProstowOczy

@Marcia88 skoro tak sobie wmawiasz, że albo ten, albo żaden inny, to nic dziwnego, że jesteś na dobrej drodze do nieułożenia sobie życia. Wiem, co to znaczy kochać kogoś, z kim się już nigdy nie będzie. Mimo że minęły już 2 lata, mam raz lepsze, raz gorsze dni. Ale pewnego dnia uświadomiłam sobie, że ja go po prostu idealizuję, a na wady nawet nie zwracam uwagi, przez co nikt inny nie jest w stanie okazać się lepszy w moich oczach, bo nikt idealny nie jest. Zastanów się, czy w ten sposób nie zmarnujesz sobie życia, budząc się za kilka lat z tego letargu, ale wtedy może być już za późno i możesz mieć do siebie żal, że zmarnowałaś życie na użalaniu się nad sobą, zamiast zawalczyć o swoje szczęście. Życie jest krótkie, a czas bardzo szybko upływa. Niektórzy potrzebują kilka miesięcy na zapomnienie, inni kilku lat. Jedno jest pewne - tak zwana żałoba trwająca zbyt wiele lat jest niebezpieczna i wymaga konsultacji u psychologa.

Biedronkawkropki

Miłość polega na tym, że zdajesz sobie sprawę z wad drugiego człowieka. Wiesz, że je ma, a mimo to darzysz go uczuciem. Więc to nic nie da. A oszukiwanie każdego kolejnego partnera jest bardzo złe i jeśli dziewczyna nie chce się z nikim związać, bo już kogoś kocha, to niech się nie wiąże, bo i dlaczego ma tej osobie dawać nadzieje na miłość, którą go nigdy nie obdarzy?

ProstowOczy

@ Biedronkawkropki przecież napisałam, że sama idealizowałam, na wady nie zwracając uwagi, a nie że nie widziałam wad...
Wiem na czym polega miłość, ale wiem też, że jak się definitywnie zamyka pewien rozdział, to wraz z upływem czasu powinno być coraz lepiej. Ale oczywiście trzeba zupełnie uciąć kontakt, nie przeglądać zdjęć, schować pamiątki, nie śledzić byłego na fb itd. Zupełne odcięcie plus zajęcie myśli czymś (oprócz pracy np. jakieś hobby, dodatkowe zajęcia itd.). Ja byłam przekonana, że nigdy nie zapomnę, ale pewnego dnia uświadomiłam sobie ze zdziwieniem, że jest lepiej niż na początku. I tak wraz z upływem czasu jest lepiej. Po utracie miłości przechodzi się swoistą żałobę. Według psychologów powrót do równowagi może trwać nawet 2 lata. I o ile trochę ponad te 2 lata u niektórzych się zdarza. To niebezpiecznie zaczyna być, jesli wszystko trwa dłużej. I nie chodzi tu o to, że tylko takie osoby kochały mocno i prawdziwie, bo jak ktoś kochał, to pewna nostalgia na zawsze już zostanie na myśl o tej osobie. Ale jak uczucie miłości nie słabnie i nie zamienia się we wspomnienie, nostalgię, to możliwości są dwie: albo ktoś ciągle ma kontakt z tamtą osobą i liczy na to, że ten ktoś jeszcze wróci, więc dlatego pielęgnuje wspomnienia, karmiąc nimi idealne uczucie, którego nic nie jest w stanie złamać, bo jest wyidelizowane. Albo z jakiś powodów kurczowo trzyma się dawnego uczucia, żeby mieć wymówkę przed sobą i innymi, a tak naprawdę podświadomie chodzi o lęk przed powtórnym zranieniem, lęk przed otwarciem serca przed kimś nowym. A w takiej sytuacji konieczna będzie praca nad sobą, może nawet na terapii, bo inaczej całe życie można w ten sposób zmarnować, nie żyjąc rzeczywistością, ale marzeniami, wspomnieniami i myśleniem życzeniowym.

Lyssa Odpowiedz

54 lata? e tam, jesteś młodsza niż moja matka xd

karmazynka Odpowiedz

kiedy nie zdasz klasy i Twoi znajomi są rok młodsi

justas Odpowiedz

Niektórzy tak mają po prostu. Gdy pomyślę, że mogłabym w jakiś sposób kiedyś stracić męża to wiem, że do końca byłabym już sama. Niektórzy serce oddają w całości tylko raz.

Marzanna Odpowiedz

-" z pewnym kawalerem", " w rączkę ucałował " , takie słownictwo i zwyczaje obowiązywały
chyba przed wojną , albo ewentualnie tuż po. Z prostych wyliczeń wynika, że rzekoma babcia ma niewiele ponad 50 lat, więc jej przygody miłosne przypadają na lata 80-te, więc na okres dość już dużego luzu obyczajowego.

Halusia

@Marzanna ale Babcia nie napisała, że każdy każdego w rączki całował, tylko, że ten jeden J. całował ją po rękach. Ludzie, jak Wy zdajecie maturę bez umiejętności czytania ze zrozumieniem?

doznudzenia

Też myślałam, że to 70+ letnia kobieta napisała, a tu tylko 50-53 latka.
Autorko, moją matką byś być nie mogła, ja się uważam ciągle za dziewczynę/młodą kobietę. Jeśli jesteś szczęśliwa to ok, ale jeśli nie, to może pora wreszcie się otworzyć na kogoś? Ludzie po 50 też się zakochują, randkuja, uprawiają sex, I są szczęśliwi.

przekazpodprogowy

50 lat to trochę mało, żeby uważać się za babcię. Co innego jakby miała 70.

Secki

Moja babcia, której już bliżej do 70 niż 50, wciąż tak mówi. Może zależy to też od regionu?

Mauvee Odpowiedz

To brzmi jakby piętnastka próbowała brzmieć staro, ale ja się zawsze czepiam :c

Vampire7 Odpowiedz

Najgorsze chyba jest to, że Ty Autorko (można na Ty?) do niego wzdychasz, a dla niego byłaś pewnie tylko romansem? Współczuje tez jego żonie. I bardzo współczuje Tobie, bo zmarnowałaś życie tęskniąc do faceta, który raczej miał Cię gdzieś :( Poza tym wiesz dlaczego go idealizujesz? Bo nie starzeje się przy Tobie, bo nie kłócisz się z nim o pierdoły myśląc, że masz go dość, bo nie widzisz jego negatywnych cech, tylko pamiętasz te dobre. W Twojej pamięci on jest tym wspaniałym, młodym facetem i w zasadzie to kochasz to wyobraźnie o nim. Jeżeli rzeczywiście masz ponad 50 lat to jeszcze możesz znaleźć miłość. Mój dziadek ma ponad 70, prowadzi aktywne życie i ma aktualnie nową miłość ;)

Zobacz więcej komentarzy (12)
Dodaj anonimowe wyznanie