#sfDzP
Na początku studiów dzwoniły do mnie po kilka razy dziennie, potem przestałam odbierać. Ostatnio przyjechałam do przyjaciół z rodzinnego miasta. Nie chciałam odwiedzić rodziny, bo wiedziałam, że czeka mnie porcja wyrzutów. Potrzebowałam kilka rzeczy, więc zostałam na poniedziałek i weszłam do mieszkania w godzinach, w których nigdy nikogo nie było w środku. Zastałam tam syf, jakiego w życiu nie widziałam. Porozrzucane, nadgniłe jedzenie, śpiącą na podłodze, śmierdzącą mamę, pustą lodówkę... Dodam, że dotąd zawsze wszystko było wysprzątane i zadbane. Gdy ją obudziłam, pijana wyrzuciła mnie z domu.
Zupełnie nie miałam pojęcia, jak się zmieniły od mojego wyjazdu. Byłam pewna, że pogodzą się z moim wyjazdem. Jestem w rozterce. Wydaje mi się, że jestem ich jedynym sensem życia i że powinnam wrócić do nich dla ich własnego dobra.
Absolutnie nie wracaj. To ich problem nie twój, jeśli zrobiły sobie z ciebie jedyny sens życia. Dziecko/wnuczę nigdy nie powinno być sensem życia. Masz swoje życie i skup się na nim. Twoja mama i babcia są dorosłe i zgaduję że nie są niepełnosprawne. Skoro nie przeszkadza im życie w syfie, to ich problem, nie twój. Podejrzewam że matka kontrolując się, zabraniając ci wypełniania obowiązków domowych, a potem krzyk i płacz że sobie nie poradzisz jak wyjechałaś na studia, to były próby uwiązania cię do siebie, żebyś była nieporadna i musiała zostać z nimi do końca ich życia, ale im nie wyszło, bo zamiast tego dały ci poczucie, że jesteś ciężarem i sprawiły że wyjechałaś zaraz po maturze. Chcesz znowu mieć takie poczucie? Pomyśl o swoim dobru. Jeśli wrócisz ,,dla ich własnego dobra", możesz skończyć jako samotna sfrustrowana starsza pani, która nigdy nie założyła rodziny i nie ma życia towarzyskiego, bo uwiązała się do toksycznej matki i babki.
To nie są puste słowa. Znam osobę, która tak została przywiązana do matki. Nigdy nie wyszła za mąż. Matka przegoniła wszystkich mężczyzn. A jak już przegoniła to wymusiła opiekę nad sobą. Tylko, że nie była na nic chora.
Także studiuj gdzie studiujesz i się zajmuj sobą. To był bardzo zdrowy odruch.
Oczywiście, wracaj do nich natychmiast. Jak w ogóle śmiesz myśleć o życiu dla siebie, gdy mamunia i babunia potrzebują Cię jak powietrza? Gdy jesteś jedynym sensem ich istnienia? Gdzie Ty masz serce, dziewczyno?
Tylko miej na uwadze, że przy nich na zawsze zostaniesz sama. One nigdy nie pozwolą Ci założyć rodziny, zniszczą każdy Twój związek. Z premedytacją obrzydzą Ci każdego kandydata na partnera, będą jątrzyć i wylewać jad, manipulować i kłamać, bylebyście się tylko rozstali. Bo doskonale wiedzą, że gdy założysz rodzinę, nie będą mogły dłużej Cię kontrolować i się Tobą karmić
Zostaniesz zgorzkniałą kobietą, zrezygnowaną i nieszczęśliwą. Ale za to mamunia i babunia ponownie rozkwitną, upasione jak prosięta Twoją energią.
Przygotuj się też na to, że za Twój zryw wolności, solidnie Ci dopierdolą. Będzie mocno bolało, to masz jak w banku. Dostaniesz lekcję na całe życie, żebyś nigdy więcej takich głupich pomysłów nie miała.
absolutnie nie - to jest ich problem i nie powinnaś autorko wracać ani tym bardziej być jakimś zakładnikiem ich dobrostanu. Terapia, oddział AA, rozmowa nawet - ale nie powrót.
To są dorosłe kobiety, same muszą chcieć terapii i leczenia AA.
Pogadaj z nimi szczerze o tej sytuacji. Ale jak matka będzie trzeźwa.