Sytuacja sprzed paru lat: ja, dorosła kobieta, posiadająca męża i dziecko. Pęka gumka. Panika i stres, bo nie chcę więcej dzieci, a przecież się zabezpieczałam. Wizyta u lekarza – tłumaczenie się, że się uprawia seks, że takie rzeczy się zdarzają, prośba o receptę. Dorosła, świadoma kobieta musi prosić o receptę! Bo mimo zabezpieczenia coś poszło nie tak! Recepta wydana z niesmakiem... I jeszcze wywód lekarza na temat seksu, zabezpieczenia, konsekwencji – lekcja dla osoby posiadającej już dziecko... Żenada.
Mam troszkę więcej lat i czułam zwykłe upokorzenie, że lekarzowi trzeba się było tłumaczyć, że były seksy i było zabezpieczenie, ale nie zadziałało...
Dodaj anonimowe wyznanie
Ja się nie tłumaczyłam. Umówiłam teleporadę, powiedziałam, że potrzebuję, padło pytanie kiedy był stosunek, kod recepty i tyle. Pewnie, że założenie tej metody jest takie, że robienie z tego leku na receptę zupełnie mija się z celem. Ale tłumaczyć tez się nie musisz. Farmaceutka jak zobaczyła co biorę przekierowała mnie do koleżanki z taką miną, ze jedyne co mi przyszło do głowy to klauzula sumienia, tez miałam gdzieś. Jak komuś sumienie nie pozwala wstrzymać owulacji hormonalnie, to nie mój problem
Żadna antykoncepcja nie daje 100% gwarancji skuteczności. Jeżeli dwójka zdrowych ludzi współżyje ze sobą i żadne z nich nie jest np po wazektomii, zawsze jest szansa na wpadkę.
Skargę na lekarza napisałaś czy tylko tu się żalisz?
ERecepta 50 zł, ellaone za ok. 80 zł, całość 20 minut. Niby taka dorosła a nie wie takich rzeczy
Zdanie klucz: "sytuacja sprzed paru lat".
Wystarczyło poświęcić 15 min i zdalnie ogarnąć receptę bez wychodzenia z domu o dowolnej godzinie.
Zapomniałam dodać że farmaceuta od 2020 też ma uprawnienia by na tabletkę po wystawić receptę tak jak na kontynuację leku który ratuje życie