#B2gyQ

Jest jedna ważna kwestia, której wielu przełożonych gnojących swoich podwładnych zdaje się nie rozumieć – jeśli jest się ogniwem łańcucha, czyli pracownikiem firmy lub obiektu typu supermarket, to trzeba robić wszystko, żeby go nie osłabić. Tacy przełożeni nie widzieli i nie widzą, a co za tym idzie nie rozumieją tego, że ich stosunek do podwładnych miał i ma bezpośredni wpływ na zespół pracowników, a więc również na inne ogniwa tego łańcucha. Demotywowanie często dużo młodszych pracowników bez silnej psychiki podcina skrzydła. Ja rozumiem, praca jest pracą, ale nie wszyscy muszą przychodzić do pracy, by robić w niej wielkie rzeczy, zostawiając po sobie serce i duszę. Wielu pracowników przychodzi do pracy, robi swoje, odbiera wypłatę i tyle. Będąc za zamkniętymi drzwiami w firmie lub na obiekcie widać dużo więcej i dopiero tam człowiek może na własne oczy zobaczyć, jak wszystko funkcjonuje.

Współczuję wszystkim zespołom pracowników, którym przełożeni popsuli lata ciężkiej pracy i budowania relacji i nawet nie potrafią dostrzec, że podcinają skrzydła swoim stosunkiem do innych pracowników.
JoseLuisDiez Odpowiedz

Niestety zbyt często na stanowiskach kierowniczych znajdują się ludzie, którzy do tego się nie nadają. Cechy dzięki którym dana osoba dostaje wyższe stanowisko, później wręcz uniemożliwiają sprawne kierowanie zespołem. Nie wspominając o nadal powszechnych w Polsce nepotyzmie i kolesiostwu. Do tego w Polsce nadal w wielu firmach panują stosunki wręcz feudalne - szefowie/menagerowie/kierownicy działów traktują swoje domeny jak udzielne księstwa, o stanowiskach, pozycji w firmie, czy kto zostanie przyjęty, decydują układy, a nie kompetencje, pracowników dzieli się na "równych i równiejszych", faworyzuje się "święte krowy". Jak ktoś ma wyższe stanowisko, to ma władze i z perfidią wykorzystuje ją do pomiatania pracownikami. Zwykli pracownicy są traktowani jak chłopi pańszczyźniani, albo jak surowiec - jak zabraknie, to się sprowadzi nowy. Doświadczenie, umiejętności i kompetencje niewiele tu znaczą, byle tylko etat był obsadzony. Wszystko byle tylko jakoś to funkcjonowało, byle jak, nawet kosztem pracowników, klientów, jakości produkcji/usług - byle tylko teraz wyciągnąć z tego jak najwięcej kasy, a później jakoś to będzie.

JoseLuisDiez

Szefowie wielu firm nie mają pojęcia jak zarządzać pracownikami. Nie potrafią utrzymywać w firmie dobrej atmosfery, budować zaufania, ignorują opinie i sugestie pracowników, bo wiedzą wszystko lepiej. Nie potrafią zadbać o odpowiednią komunikację w firmie, relacje, zbudować zgranego i dobrze współpracującego zespołu - zapominają, że wszyscy grają do jednej bramki i sukces jednego pracownika jest sukcesem firmy. Do tego ignorowana jest kwestia motywacji - dobry i odpowiednio zmotywowany pracownik pracuje lepiej, co się przekłada na lepsze wyniki firmy. Motywacja to nie tylko kij - kary porządkowe, upomnienia, brak premii, czy obniżka zarobków, tu potrzebna jest także marchewka.
A potem tacy szefowie się dziwią, że pracownicy olewają swoje obowiązki, nie starają się, pracują byle jak, wszystko po linii najmniejszego oporu, a na koniec odchodzą.

radiant Odpowiedz

Niektórzy nadrabiają swój brak kompetencji poprzez bycie ch...m. Do tego gnoją tych najlepszych, bo stanowią dla nich konkurencję.

K19922023 Odpowiedz

A może wszystko przez to że czym młodsi ludzie przychodzą do pracy to po prostu mają dwie lewe ręce, nic nie potrafią i zwyczajnie wszystko im ciężko bo za jaśnie państwo wszystko do tej pory robiła mamusia?

Dodaj anonimowe wyznanie