#Dqpyw

Nie mam już siły. Jestem w związku od mniej więcej 5 lat. Mamy 2 dzieci. Niby OK, ale problemem jest on. Nienawidzę go. Ogranicza mnie na wszystkie możliwe sposoby. Ja zarabiam, mam swoje pieniądze, ale nawet w kwestii płacenia rachunku pytam go o zdanie. On od kilku miesięcy nie pracuje, nie zarabia. Ja ogarniam wszystko. Zagryzałam zęby, ale dzisiaj coś pękło.

W niedzielę chcemy się spotkać ekipą z pracy, z racji tego, że mamy 2 dni wolnego, a to się rzadko zdarza. Powiedziałam mu dzisiaj, że pojadę na 3-4 godziny, tak w ramach urodzin. I co? Oczywiście "NIE". A czemu nie? A bo nie.

Tak jest zawsze. Omijają mnie wszystkie spotkania, grille, imprezy firmowe. Bo on ma problem z tym, że ja gdzieś wyjdę, a on nie. Tylko ja nieraz pracuję w dwóch albo trzech miejscach. Potrafię iść na 6 rano do pracy, po pracy jechać na nockę, a po nocce 2 godziny się przespać i na 14 do pracy. Bo syn ma składki w przedszkolu, bo rachunki trzeba opłacić itp. Jego to nie tyczy. Problemy są tylko moimi problemami. Nie mam w nim żadnego wsparcia. On potrafi powiedzieć "damy radę". A w rzeczywistości to ja muszę dać radę i wykombinować tak, żeby było dobrze.

Czy mogę kopnąć go w rzyć i odejść? Chciałabym, marzę wręcz o tym. Ale są dzieci. Ja mam dwuzmianowy tryb pracy i dopóki córka nie pójdzie do przedszkola, dopóty jestem uwiązana. Szczerze mówiąc, ten człowiek jest mi tak obojętny, że nawet jakbym zastała go w łóżku z jakąś panną, to spłynęłoby to po mnie. Gdyby był normalny i wiedziałabym, że pogodzimy opiekę nad dziećmi, odeszłabym od niego. Dla własnego zdrowia psychicznego. Ale wiem, że to jest tak wredna menda i to nie zadziałała jak u normalnych ludzi. Mam ochotę rzucić to wszystko w diabły i wyjechać. Ale kocham te dzieci ponad życie i wiem, że kiedy mnie braknie, one będą żyć w nędzy, o ile nie wylądują w jakimś domu dziecka.

To tak w skrócie. Chciałam się wygadać, bo nie mam komu. Przez niego jestem skłócona z matką, ojca praktycznie nie mam. A w pracy zakładam maskę i udaję, że wszystko jest spoko.
NieChceLoginu Odpowiedz

Co za bzdury. Nie odejdziesz, bo są dzieci? I co z tego, że są, skoro nie poświęcasz im żadnej uwagi? Jak odejdziesz od pasożyta, to będziesz mogła zrezygnować trochę z tej pracy a może uda się też uzyskać jakieś alimenty. Za coś żyć będzie musiał.

3210

Chyba chodzi o to że on zajmuje się córka/dziećmi jak ona jest w pracy

krux7735

ale ogarniasz to że mimo wszystko ktoś tymi dziećmi musi sie zająć jak jesteś w pracy?

NieChceLoginu

Ogarniam. Dzieci mają szkoły/przedszkola. Istnieją nianie, którym lepiej zapłacić niż pasożytowi. A i pasożyt z życia może nie zniknie i się dziećmi czasem zajmie, skoro teraz to robi.

Czaroit Odpowiedz

A weź usiądź i tak sobie skrupulatnie policz, ile ten gość Cię faktycznie kosztuje. I nie mam na myśli kosztów emocjonalnych czy zdrowotnych, ale po prostu kasę.

Chłop je, i to pewnie nie mało. Skoro obecnie nie pracuje i się do pracy nie garnie, to za jakiś czas trzeba będzie kupić nowe buty, kurtkę itd. Inne potrzeby pewnie też ma, i realizuje je z Twoich funduszy.

Po rozwodzie odpadną Ci te wydatki plus dojdą alimenty. Przelicz sobie koszty przedszkola, ewentualnej opiekunki i zobacz, tak zupełnie na zimno, czy będzie Cię na to stać. Kto wie, może wyjdziesz nawet na plus? :)

Anonimowe6669

Jak gość nie pracuje i nie będzie albo będzie na czarno, to nie ma tych alimentów z czego ściągnąć. To, że coś jest zasadzone, nie znaczy że się te kasę zobaczy. Ale reszta się zgadza, jeden pasożyt mniej na utrzymaniu

coztegoze2

@Anonimowe6669 ale to chociaż z funduszu coś dziewczyna dostanie a byłego można ścigać o alimenty.

Dragomir Odpowiedz

Marnujesz sobie życie (tak jakbyś już dość nie zmarnowała go sobie, robiąc dzieci z kimś, kogo nienawidzisz), bo są dzieci i liczysz ze one kiedyś Ci za to podziękują?

dewitalizacja

Ja bym wręcz miała żal do matki w późniejszym życiu, że narażała mnie na wychowanie w otoczeniu nieroba i marnotrawienie pieniędzy na jego wydatki.

TakaOna100 Odpowiedz

Zacznij przygotowanie do rozwodu/odejscia Zastanów się co z mieszkaniem, wspólnym majątkiem, jak poukładać kwestie pracy, żeby móc się dziećmi zajmować, gdy nie będą w szkole/pracy.zadbaj by dostęp do konta bankowego był tylko dla ciebie, zostaw w bezpiecznym miejscu dokumenty: własności, akty urodzenia, paszporty itp. Odnów kontakty z rodzicami, rodziną i dawnymi znajomymi. Przyznaj się szczerze do swoich błędów i jego manipulacji. Będziesz potrzebowała pomocy z zewnątrz, a jeśli jesteście małżeństwem to może się to okazać kluczowe przy rozwodzie.
A póki co zacznij zbierać rachunki, za które Ty płacisz - rób to ze swojego konta lub swoją kartą.
Mów koleżankom jaka jest sytuacja, nie ma potrzeby tego ukrywać, im więcej osób wie tym będzie Ci łatwiej później

3210 Odpowiedz

A co by się stało gdybyś po prostu pojechała na to spotkanie?
To raz
A dwa, dlaczego jeszcze nie zgłosiłaś sprawy na policję? Facet stosuje przemoc psychiczna, a obecnie - jeśli nie szuka pracy, a nie jest tak że szuka i nie może znaleźć - również ekonomiczną.
Chcesz się rozwieźć za rok, zacznij zbierać dowody że rozwód będzie z jego winy. Również że względu na dzieci i potencjalne alimenty.
A tak w ogóle, zapytałaś go DLACZEGO nie możesz jechać? On wie o co masz żal do niego?
Jeśli ciężko się wam rozmawia to napisz list. Odpowie albo nie. Jeśli nic się nie zmieni to jak wyżej

coztegoze2 Odpowiedz

Zacznij od pogodzenia się z matką, potem ułóż plan jak odejść.

BanonC Odpowiedz

Nie tacy się nawracali

Giselle25

Bro ogarnij się z tymi tekstami wyskakujesz z nimi pod każdym postem

Lipcowa Odpowiedz

Mężczyzna najgorszy jaki tylko może być i ty jako kryształowo czysty anioł. Mam uwierzyć, że pracujesz po 20 godzin dziennie i jeszcze zajmujesz się dziećmi? W jaki niby sposób mielibyście pogodzić opiekę nad dziećmi, skoro ciebie w ogole nie ma w domu? Coś mi się w tej historii nie klei.

Dodaj anonimowe wyznanie