#EWrZg

Często przeglądam anonimowe i dość często przewijają się wyznania o psach. I zastanawiam się, jakim idiotą trzeba być, aby nie nauczyć dziecka poprawnego podejścia do zwierząt. Może uznacie, że są ważniejsze sprawy do przekazania dziecku niż szanowanie przestrzeni osobistej zwierząt (takie coś MOIM zdaniem istnieje), ale nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy nie potrafią tego szanować. Sam zostałem nauczony, aby nieznane psy omijać szerokim łukiem (chyba że widać właściciela) i stosuję się tego do dziś. Skoro tyle jest historii zakończonych happy endem (dla mnie przeżycie takiego dziecka zaatakowanego przez psa nim jest), to ile jest historii, w których pies zabił dziecko? Rozumiem, że dziecko chce się bawić, ale czy rodzicowi nie lepiej poświęcić pięciu sekund na pytanie: „można pogłaskać?”, zamiast mieć ten 1% ryzyka? Moim zdaniem tak. Z chęcią usłyszę czyjeś zdanie.
xoco Odpowiedz

Mam swojego pierwszego psa od 1,5 roku. Pudel miniaturowy, czyli mała urocza kulka na 4 łapkach i nigdy nie zdarzyło się by jakieś dziecko chciało pogłaskać bez pozwolenia. Za to nie zliczę ile razy własciciele psów pozwolili swoim pupilom podchodzić do mojego psa, mimo że ten szczeka już z daleka i wyrywa się. Nikt nigdy nie zapytał czy można, a na prośby zabrania swojego psa każdy zareagował oburzeniem.

ohlala

Ja w sumie zauważyłam pozytywną zmianę. Sama nie mam psa, ale dosyć często chodzę na spacery ze znajomymi psami i ludzie starają się hamować swoje dzieci. Ale oczywiście nadal nie wszyscy i również nie rozumiem, dlaczego tego nie robią dla bezpieczeństwa swoich dzieci... Nigdy tego nie zrozumiem, tak samo jak nie rozumiem puszczania zwierząt luzem w miejscach, które nie są do tego przeznaczone.
Może ludzie nie do końca kochają swoje dzieci(/psy/koty).😉

anonimowa6776

Ja mam podobnie. Mój pies boi się innych zwierząt, więc jak tylko widziałam jakiegoś psa bez smyczy, bądź po prostu rozwalonego z właścicielem na całym chodniku brałam go na ręce. Ile razy się naslyszalam, że pies chce się tylko bawić, że nie ma czego się bać.

Cystof Odpowiedz

Z moich prywatnych obserwacji wynika że takich zachowań można się spodziewać po dzieciach z najbardziej roszczeniowymi rodzicami. Dziecko przyzwyczajone do tego że jak chce to dostaje będzie reagować tak jak zawsze gdy czegoś chce. Chce pogłaskać pieska, idzie pogłaskać pieska, tyle. Rodzice z gatunku "Dejów" jeszcze potrafią zachęcać... A że tym razem fanaberia może się skończyć upitolonymi palcami albo odgryzioną twarzą? To problem właściciela psa, ich dziecko chce, ich dziecko ma dostać. A że to tak nie działa w przypadku żywych stworzeń to no cóż...

Historia z życia:

Pies moich rodziców miał ciężko w życiu, nie ma miejsca na opis wszystkiego przez co przeszedł zanim do nich trafił. Efekt jest taki że nienawidzi dzieci (z wyjątkiem moich) i panicznie boi się zgiełku miasta (rodzice mieszkają na wsi). Razu pewnego brałem pieseła na spacer po lesie zdala od domu ale zanim tam dotarliśmy musiałem się zatrzymać pod blokiem w mieście i zaczekać chwilę. Lipiec, żar, brak klimy, nie ma rady, wysiąść trza za auta. I tak sobie stoimy pomiędzy zaparkowanymi autami, smycz na krótko, oczy dookoła głowy, pies przerażony trzęsie się jak galareta. Nagłe słyszę kobiecy głos za plecami

"No idź pogłaskaj pieska!"

Pies warczy, dziecko biegnie, matka zachęca.
Krzyczę do kobiety, pies szczerzy kły, dziecko wyciąga rączki, matka głuchnie...

Finalnie jedną ręką trzymam smycz i powstrzymuję psa by nie rzucił się na dzieciaka, drugą ręką rzeczonego dzieciaka pieprzłem po wyciągniętych łapach ino się trzask poniósł.

Dziecko w ryk, matka w krzyk, pies w szczek, ja facepalm...

Znaczy matka próbowała w krzyk. Bo jak podniosłem na wzrok i głos to byłem znacznie głośniejszy... Ludzie się powychylali z okien by zobaczyć co za facet mordę piłuje na parkingu...

Autentycznie mogło dojść do tragedii i odjeżdżałem stamtąd na miękkich nogach paląc jednego peta od drugiego, myśląc co podkusiło babę by wysyłać dzieciaka do przerażonego, szczerzącego zęby psa...

andrzejandrzej

Co do historii twoja wina ze osrałeś się ze strachu wiedząc jakiego masz psa ciężko było założyć kaganiec? Ja jestem zdania takiego jeżeli NIE jest to pies policyjny wojskowy, ochronny itp gdzie powiedzmy że wymagana jest agresja psa a pies wykazuje agresję to przykro mi idzie do piachu, pies ugryzł raz ugryzie ponownie to jest zwierze ma ze 2 neurony w mózgu więc nawet gdy zawsze był spokojny może ugryźć dziecko w każdej chwili. Jest agresywny jest zagrożeniem czyli wiadomo gdzie od razu powinien iść problem by był rozwiązany. Zaraz będzie słychać trzask pękających odbytów osób które mają psy a ja mam to gdzieś. Jak wspomniałem wcześniej w innym poście w kieszeni zawsze noszę nóż a w drugiej gaz.

Chemka Odpowiedz

A ja żałuje, że właściciele psów nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak przestrzeń osobista innych ludzi. Pies (obojętnie jaki) niuchajacy 2cm od mojej łydki zdecydowanie ją narusza. Nie ważne, że mnie nawet nie dotknie (czasem faktycznie tego nie zrobi), po prostu mi to przeszkadza. A wlasciciele na grzeczne zwrócenie uwagi reagują niestety źle...
Co do wyznania - to właśnie tak uczę dziecko, zwierzę to zwierzę i dla swojego bezpieczeństwa trzymaj się z daleka. Tylko co z tego, skoro większość psów nie jest na smyczy i goni przerażonego 6-latka?
Ogólnie te psy to jakaś plaga. Moja dewizą w tej kwestii to: nie ma psa- nie ma problemu.

ZdesperowanaJestem

Nie ma dziecka - nie ma problemu :)

andrzejandrzej

Ja zawsze bez wyjątku mam gaz pieprzowy w kieszeni. Na psy działa magicznie. Nie lubię zwierząt i nie życzę sobie aby jakieś obce śmierdzące psy mnie obwąchiwały i brudziły ubrania. Jeżeli właściciel na zwróconą uwagę reaguje negatywnie wyciągam gaz i pytam czy użyć.

Chemka

Andrzejandrzej i jaka jest reakcja na ten gaz? Pytam serio, bo też ostatnio sobie zamówiłam i może to niezgorszy pomysł?

andrzejandrzej

Co do gazu- dokładniej to jest gaz paraliżujący wraz z pieprzowym taka mieszanka pies rozłożony jest w moment (niestety musiałem użyć kiedyś na bezpańskim psie) A co do psa z właścicielem zawsze coś tam się plują ale posłusznie odsuwają coś tam o policji zazwyczaj wspominają to najlepiej odpowiadać że czułeś się zaatakowany przez psa ponieważ kręcił się koło twojej nogi lub nawet skakał i podkreślić "I takie również złożę zeznania policjantom". Ale wiesz czasem ktoś bierze od razu kundla a czasem się pluje różnie to bywa.

andrzejandrzej

Co go gazu jeszcze. Po pierwsze nie wyciągasz i psikasz chyba że faktycznie jesteś zaatakowana. Ten gaz do obrony przed ludźmi czy zwierzętami?

ruda781 Odpowiedz

Pracuję w przedszkolu. Regularnie staram się organizować z dzieciakami zajęcia z psami. Przyjeżdża przemiła pani z dwoma psiakami na zmianę, każde zajęcia rozpoczyna od przypominania zasad zachowania przy zwierzakach. Jak czasem zabieram swojego kota do placówki, wszystkie dzieci potrafią opanować piski, chęć macania, targania itd.

TakaOna100 Odpowiedz

Zgadzam się w 100% z tym, że rodzicom nie chce się dzieci uczyć jak się należy zachować w danej sytuacji ani też szacunku do drugiej istoty. Jest też dodatkowa kwestia, że rodzice uważają, że ich dziecku sie należy a zwierzęta nie maja czegoś takiego jak przestrzeń osobista. Każde zwierze sluzy do głaskania i zabawy i jest dobrem społecznym, które można sobie dowolnie dotknąć, przestawić, popchnąć czy pociągnąć

Ambiwalentnie136 Odpowiedz

Wszyscy normalni o tym.wiedza i myślę że dalej zadają sobie to pytanie. Nie trzeba aw kółko tego powtarzać na każdym kroku bo to męczące.

Dodaj anonimowe wyznanie