Gdy miałam 11 lat, wraz z moją przyjaciółką urządzałyśmy potajemne spotkania z kolegami. Odbywały się u mnie w mieszkaniu wtedy, gdy nie było rodziców. Co prawda nie robiliśmy nic nieprzyzwoitego, ale miałam świeżo wyremontowany pokój i nie mogłam zapraszać kolegów, bo w moim mieszkaniu obowiązywała zasada, by nie dotykać ścian. Każdy bliższy kontakt pozostawiał fatalne plamy, których nie dało się domyć. Oczywiście za każdy ślad obrywałam od rodziców. Pewnego dnia, po wyjściu kolegów, wraz z moją przyjaciółką oceniałyśmy straty. I ujrzałam to, czego się najbardziej obawiałam – na jasnej ścianie malowały się odciski rąk... Zrozpaczona wpadłam na genialny pomysł. Jako że po remoncie zostało jeszcze trochę farby, to na godzinę przed powrotem rodziców, nie myśląc o niczym, pomalowałam całą ścianę. Ta adrenalina i te emocje... Ale było warto! Rodzice nic nie zauważyli :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Jeszcze dotknięcie ściany powoduje ślady na farbie to jej producent najprawdopodobniej zasługuje na pręgierz.
Nie wyobrażam sobie mieć w domu "niedotykalne" ściany i zgłaszać pretensje do dzieci że farba była kijowej jakości...
"Jeśli" nie "jeszcze" no na miły bóbr autokorekto...
Co siedzi w głowach rodziców, którzy tak malują DZIECIĘCY pokój?
A na marginesie, musiałaś mieć niezła rękę, by to ładnie zasmakować.
Ewentualnie rodzice widzieli, ale dostrzegł starania córki i nic nie mówili.
@Postac
Trochę wątpliwe, skoro rodzice woleli opieprzać dziecko za dotykanie ścian niż porządnie je pomalować.
Pomalowałaś farbą całą ścianę? W pokoju? Na godzinę przed przyjściem rodziców? Chyba farba plakatową i szkolnym pędzelkiem. Umyłaś później pędzel? Nie nachlapalas na podłodze? Żadnego zapachu farby też nie było czuc?
Jak dla mnie brzmi prawdziwie
Współczuję Ci dzieciństwa. Strach przed rodzicami to najwieksza porażka twoich starych. Mam nadzieję że moje dzieci nigdy tego nie przeżyją co ty.