#F8OAg
Na zielonej szkole, która miała miejsce niedługo po tym zdarzeniu, oczywiście omijały mnie wszelkie atrakcje typu park linowy itp. Może jakimś wybitnym sportowcem nigdy nie byłam, ale lubiłam np. siatkówkę czy badmintona, z tego też oczywiście zostałam wyłączona na dłuższy czas.
Kolega nie poniósł właściwie żadnych konsekwencji. Miał mieć obniżoną ocenę z zachowania – z bardzo dobrego czy nawet wzorowego na najwyżej poprawne. Był niezłym uczniem, startował do jednego z lepszych gimnazjów w okolicy, więc ta ocena na pewno trochę by mu zaszkodziła. Nic takiego się jednak nie wydarzyło, bo jego ojciec zaczął straszyć wychowawcę i dyrekcję szkoły, że naśle kuratorium za takie niesprawiedliwe traktowanie jego synka, że zabierają mu szansę na dostanie się do dobrej szkoły i takie tam. Moi rodzice jakoś bardzo też o to nie walczyli, bo to by raczej mojej ręce sprawności nie dodało (chociaż po latach mama stwierdziła, że może trzeba było, tak dla zasady). No trudno, było, minęło.
Najlepszy jednak jest koniec tej historii. Zakończenie roku szkolnego, ja już bez gipsu, choć ręka nadal usztywniona. Do sali wchodzi nie kto inny, jak mój ulubiony kolega... z nogą w gipsie. Okazało się, że złamał ją sobie dosłownie dwa dni wcześniej. Dawno się tak nie uśmiałam jak wtedy, ten widok wynagrodził mi chyba całe wielotygodniowe cierpienie.
Karma jednak istnieje :D
Konsekwencje to powinien ponieść ale nauczyciel WFu bo zapewne zaniedbał swoje obowiązki i go przy tym nie było. A to nauczyciel odpowiada za uczniów. U nas jeden kolega chciał drugiego kopnąć w d... , ten się zasłonił ręka i kość pękła. Jak się wydało że nauczyciel dał nam piłkę a sam sobie siedział w cieple w kantorku miał duże nieprzyjemności i karę dyscyplinarną.
To prawda, nauczyciel powinien w tym przypadku ponieść konsekwencje. O ile mimo, że dzieciak wcześniej łapał innych za nogi, nauczyciel nie reagował odpowiednio. Lub jeśli faktycznie bywał dłużej nieobecny na lekcji, pozostawiając uczniów bez nadzoru.
Niezależnie od tego uczeń, który spowodował złamanie ręki uczennicy koniecznie powinien być pociągnięty do odpowiedzialności.
Nauczyciel i rodzicie. Rodzice nadal ponoszą odpowiedzialność cywilną za swoje dzieci. Po zapłacie odszkodowania za złamaną rękę rodzice może by dziecku wytłumaczyli, że się nie przewraca nikogo dla zabawy.
W opisanej sytuacji rodzice dziecka również za niego odpowiadają. Nie jest tak, że jeśli w szkole dziecko zachowuje się jak psychopata, to rodzice mają czyste rączki.
Powinni mu dać karę na przykład odpracowania jakichś godzin społecznie albo rodzice powinni wypłacić autorce odszkodowanie
Ja nie bardzo rozumiem logikę rodziców. A koszty rehabilitacji? A zadośćuczynienie za ból? Kasa magicznie ręki nie naprawi ale żeby nie walczyć dla własnego dziecka? I nie dla zasady. Powinni walczyć dla ciebie. Bo ktoś jednak był za to odpowiedzialny. Ojciec tego chłopaka walczył o jego ocenę z zachowania, a twoi rodzice tak zupełnie nic?