#IJ7Br

Historia krótka, zdarzyła się jakieś 2 lata temu. Pracuję na poczcie. Sprzedajemy tu między innymi bilety komunikacji miejskiej. Jest sobota - tak zwany dyżur - czyli zamiast czterech okienek czynne są tylko dwa i to skrajnie od siebie oddalone. Skoro czynne tylko dwa okienka to już waszej wyobraźni pozostawiam kolejkę która się tam ustawiła. 

Obsługuję młodego chłopaka, wydałam mu przesyłkę i on pyta mnie o ww. bilety komunikacyjne. Akurat nie miałam takich, którymi był zainteresowany, ale żeby zadowolić klienta pomyślałam, że zapytam koleżanki, czy takowych nie posiada. Żeby zaoszczędzić czas i nie chodzić na drugi koniec sali obsługi postanowiłam, że do niej krzyknę. Facet chciał bilet 20-minutowy i tu niefortunnie połączyłam słowo "minutowe" i "bilety", więc moje pytanie wykrzyczane na całą pocztę zabrzmiało: "Kaśka, masz jakieś MINETY?".
worm Odpowiedz

fajnie by było jakby poczta zajmowała się dokładnie tym, czy zajmować się powinna. Ja wiem, że to nie wina autora wyznania, ale i tak jesteśmy na etapie, że jakby pojawił się dział nabiału i mięsny to byłby już komplet.

zoix

Też pracuję na poczcie i uwierz, że niedługo nie tylko te działy się pojawią ale przyjmiemy wnioski paszportowe, wydamy leki na receptę, zrobimy Ci lewatywę a na tyłach naprawimy auto.
Listy? A co to takiego?

Tarkin Odpowiedz

No nie taka krótka ta historia

Dodaj anonimowe wyznanie