Jakiś czas temu przygotowywałam jedzenie na imprezę urodzinową mojego męża. Niestety mój półroczny syn od rana nie dawał mi nic zrobić, jak na złość w ogóle nie chciał spać. Wieczorem, kiedy w końcu zasnął, mogłam dokończyć swoje popisowe danie. Wyszłam na chwilę z kuchni, żeby zobaczyć, czy mały śpi. Kiedy wróciłam, zauważyłam, że nasz kot stoi na blacie i liże jutrzejszą kolację! Jednak zamiast wyrzucić to, co lizał kot, podałam to następnego dnia gościom... Normalnie bym tego nie zrobiła, ale było już bardzo późno, a następnego dnia była niedziela niehandlowa i nie miałam szans przygotować nic w zamian. Dodam tylko, że takie samo danie było robione w dwóch naczyniach, a kot lizał tylko z jednego, więc wiedziałam, z którego mam nie jeść.
Naczynie naznaczone przez kota postawiłam przy moich teściach, za którymi nie przepadam.
Dodaj anonimowe wyznanie
Teściowie po pewnym czasie przygarneli kilka kotów, co było zaskakujące, ponieważ do tej pory raczej ich nie lubili.
Teść przy następnej okazji wygłosił mowę na temat człowieka, który króluje nad światem.
Pierwotniaki oraz koty nie protestowały, przyglądając mu się z pobłażaniem.
@elbatory "A jeśli im się odechce, to przestaną być posłuszne"
Bo, proszę państwa, to psy mają swoich państwa; koty mają swój personel. :)
Wkurzają mnie znajomi, którzy nie potrafią zapanować nad swoimi zwierzętami. Sam mam psa, i nie pozwalam mu na wchodzenie na stół, podkradanie jedzenia itd. Zazwyczaj to kociarze mają problem, żeby kotu postawić granicę.
Bo kotów się nie da wytresować tak jak psów? Te zwierzęta mają zupełnie inne charaktery. Prędzej kot wytresuje ciebie, niż ty kota.
Jakie bzdury? koty można tresować i nawet będą ci posłuszne, jeśli taką będą miały ochotę. A jeśli im się odechce, to przestaną być posłuszne. Albo wręcz przeciwnie, im bardziej będziesz próbować, tym bardziej "na złość" będą ci robić. Wychowałam w życiu ponad 20 kotów i dosłownie każdy miał inny charakter, na każdego działało co innego, a na niektóre nie działało nic. Koty są bardziej skomplikowane niż psy i nie są to żadne bzdury.
Serio, nie wiem o co ci chodzi. Piszesz tak oczywiste rzeczy, o których wiem i nigdzie nie zasugerowałam, że jest inaczej.
Tak, psy mają bardziej złożony mózg i właśnie dlatego łatwiej się je tresuje. Przecież ja o tym właśnie mówię. Koty są bardziej skomplikowane w tresurze, bo są po prostu mniej inteligentne i się nie uczą tak dobrze jak psy. Tutaj nie ma żadnych stereotypów, są tylko fakty. Jednego kota nauczysz nie wskakiwać na blat, drugiego nauczysz, by nie wskakiwał jak patrzysz, a trzeci będzie miał twoje nauki głęboko w nosie. Natomiast praktycznie każdego psa można wytresować.
Nie wiem o jaką wojnę ci chodzi. Całe życie miałam psy i koty. Obecnie mam tylko psy, ale koty kocham tak samo. Jednak, w przeciwności do kanarka, zdaję sobie sprawę, że to są zupełnie inne zwierzęta i nie można ich ze sobą porównywać.
Kot ma w naturze chodzie je w pionie, po wyższych powierzchniach, wskakiwanie, obserwowanie z wysokości.
Hwa sama nie wie o co jej chodziło. Pół biedy kiedy ona takie głupoty pisze o teoretycznych zwierzętach. Gorzej że potrafi też o konkretnych ludziach. Naprawdę nie ma lotnych zdolności umysłowych i kieruje się jakimiś pierwotnymi instynktami i agresją.
@elbatory Miałaś 20 kotów i bzdury opowiadasz, albo nie umiałaś ich wychować. Ja miałam 4. Każdy traktowany od najmłodszych lat z szacunkiem i miłością, ostatecznie nie różniły się niczym od psów w sensie pojmowania. Reagowały na komendy, doskonale wiedziały co można, a czego nie. Znały swoje imiona. Jedyna różnica jaką zaobserwowałam to taka, że są one mniej uległe i nie dają sobą pomiatać, dlatego tez trzeba traktować je delikatniej niż psy, bo się od ciebie odwrócą.
A odnośnie złożoności mózgu i inteligencji... Najpierw poczytaj opracowania a później mów. Są to różne zwierzęta, o różnych budowach mózgu i postrzeganiu świata, ale w przełożeniu na "ludzkie" IQ są ekstremalnie do siebie zbliżone. Psy są natomiast dużo mniej inteligentne (choć nie chciałabym tak tego formułować) emocjonalnie. Dużo bardziej rządzą nimi niepochamowane emocje, niekiedy wręcz naiwne i sprzeczne z tym, jak powinny się zachować.
Tak, statystycznie te 4 koty z moich dwudziestu były takie, jak twoje. Każdemu kotu dawałam dużo uwagi, miłości, cierpliwości, czasu (nie miałam ich wszystkich w tym samym czasie). Wszystkie znały swoje imiona, wiedziały co można a czego nie (tylko że po prostu część z nich miała to głęboko w swoim różowym nosku). Miałam też takie koty, których nawet nie trzeba było uczyć żadnych zasad, bo same z siebie miały wywalone na blaty i leżące na nich jedzenie.
Ja sama napisałam, że to są różne zwierzęta i dosłownie każde jest inne... kolejna, która nie czyta ze zrozumieniem i pisze dokładnie to, co ja sama napisałam już wcześniej. O inteligencji emocjonalnie nie wspomniałam, ale oczywiście masz rację. W żaden sposób nie jest to sprzeczne z tym, co ja napisałam.
A ja pozwalam kotu na wszystko, bo mnie to bawi. Jakkolwiek jedzenia nie podkrada, bo on byle czego (w jego mniemaniu) nie je, na stół rzadko wchodzi i praktycznie nic nie niszczy - z wyjątkiem fotela przeznaczonego na drapanie. I nie ruszyłoby mnie to, gdyby coś polizał. Bardziej brzydziło mnie dojadanie po dzieciach, więc tego nie robiłam. Koty (przynajmniej mój) to czyste zwierzęta, w przeciwieństwie do ludzi.
Gdy chcesz mieć niewolnika, to masz psa. Gdy potrzebny ci partner, to wtedy kot jest lepszy, no i nie trzeba z nim chodzić na spacery.