#NhT0o

Mam do czynienia zarówno z uczniami, jak i z ich rodzicami. Ci pierwsi to często olewatorzy, dla których szczytem lansu jest mieć wszystko w czterech literach, a drudzy bywają niesamowicie naiwni.
Zastanawiam się, jak to jest, że my, pokolenie lat 70. i 80., szczycimy się tym, że mieliśmy normalne podwórkowe dzieciństwo, że uczono nas samodzielności i szacunku do ludzi, nauczycieli, do pewnych wartości etc., ale właśnie to my często wychowujemy nasze dzieci na bandę przygłupów.
Cystof Odpowiedz

Bo np. obecne 40-50 latki to koszmarne kaleki emocjonalne. To nie tyle była samodzielność co samotność i nie szacunek tylko strach. Wymuszony nierzadko pasem na d... albo linijką po łapach. Wszystko na pokaz przed sąsiadem, byle tylko zachować pozory. Nie mówić o problemach, nie mówić o emocjach i uczuciach, nie prosić o pomoc. Być silnym i zaradnym. Na pokaz. W rzeczywistości samotnym i cierpiącym.

Zgadnijcie jakie przedziały wiekowe przodują w statystykach udanych samobójstw albo klinikach leczenia uzależnień?

Darksailor

Tu bym polemizował.
Czlowiek ktory potrzebuje pomocy na prawde powinien o nią prosic i ją otrzymywać.
Ale
Nasze pokolenie to wykute w lektozowym mleku, glutenowym jedzeniu i pozyskiwaniu prawdziwych przyjaciół a całosc byla zawsze polerowana Mottem - "co nas nie zabije to nas umocni!"

Cystof

Taaa... Szkoda tylko że ci wzmacniani najbardziej szukają najczęściej pomocy na dnie butelki, tworzą przemocowe związki bo byli uczeni emocje ukrywać a nie je kontrolować, kończą nierzadko bez przyjaciół, zgorzkniali i wyklinający młodszych którzy chcą żyć inaczej niż oni...

Mowa o tych którzy nie skakali z okna na bungee bezprzewodowym...

To ja już wolę to słabe, młode pokolenie które może i lata z pierdołami do psychologa i sprawdza w necie najprostsze rzeczy ale do ciężkiej kutwy nędzy przynajmniej nie wstydzi się płakać i mówić otwarcie o tym co czuje.

A i mój kolega ma łagodną postać celiakli, fajnie było w latach 90-tych unikać glutenu...

elbatory

"Nasze pokolenie to wykute w lektozowym mleku, glutenowym jedzeniu i pozyskiwaniu prawdziwych przyjaciół a całosc byla zawsze polerowana Mottem - "co nas nie zabije to nas umocni!"

Gdy patrzę na moich rodziców, ich rodzeństwo, znajomych, sąsiadów, rodziców moich przyjaciół (wiek 45-60), to tak: 1. w młodości mieli wielu przyjaciół, chodzili na prywatki, mają piękne wspomniania, ale teraz nie mają przyjaciół praktycznie wcale, jak już to jakichś pojedynczych znajomych z pracy, a z ludźmi z lat młodości mają znikomy kontakt. 2. Może i nie mieli uczulenia na laktozę czy gluten, ale większość ma teraz nadwagę, skórę w kiepskiej kondycji, wypadające włosy, problemy z trawieniem, zepsute zęby. 3. Przeżyli, ale czy na pewno ich to wzmocniło? Większość choruje, chodzą od lekarza do lekarza, mają braki emocjonalne, nie potrafią mówić o swoich problemach. Bo to nie jest tak, że oni mają mniej problemów niż współcześni młodzi ludzie, oni po prostu duszą je w sobie, bo tak zostali wychowani. To, że o czymś się nie mówi, nie znaczy, że tego nie ma.

upadlygzyms

@ Cystof: Bezprzewodowe bungee mnie urzekło. Wezmę i ukradnę. Jeśli masz coś przeciwko, przepraszam ale nie.odstąpię. 😀

Hvafaen

https://globalteacherprize.org/pages/2024-finalists-globalstudentprize

To jest to słabe pokolenie? Pierwszy raz aż 3 Polaków.

Cystof

@upadlygzyms

Spoko, sam to gdzieś podłapałem także to nawet nie jest moje autorskie :)

Postac

1. Chyba każdy w młodości miał więcej przyjaciół, niż jak założył swoją rodzinę. Był czas na imprezy, to się na nie chodziło. Później dzieci, praca, czasu coraz mniej - to i znajomości się rozluźniały.

2. Młodsze pokolenia też w coraz większym stopniu mają nadwagę i otyłość. Skutek dostępności niezdrowego jedzenia, które uzależnia, a nie bicia pasem.

elbatory

Tak, masz rację i dokładnie o to mi chodzi, że nasze pokolenie niczym nie różni się od pokolenia naszych rodziców. Żyjemy w innych czasach, ale wewnątrz jesteśmy takimi samymi ludźmi. Gdybyśmy się zamienili miejscami, to nasi rodzice nie jedliby glutenu, a my mielibyśmy większe problemy z emocjonalnością. Dlatego takie gadanie, że "kiedyś to było, a teraz to nie ma" jest bez sensu.

Cystof

@Postac

1) Przyjaciele to nie to samo co znajomi czy koledzy. Mylisz pojęcia. Poza tymi przerażająco wielu 40-50 latków nie ma nawet tego.

2) Młodsze pokolenia koszmarnych wzorców żywieniowych nie wzięło z powietrza. Do tej pory starsze pokolenia mają zwyczaj napychać dzieci słodyczami i ciastami.

ingselentall Odpowiedz

Dlatego, że to pokolenie dostawało pasami po dupach, co zdecydowanie wyszło im na dobre, ale nie chce ono robić swoim dzieciom, co zdecydowanie wychodzi tym dzieciom na złe.

Hvafaen

Tak, ludzi trzeba bić, bo są mniejsi i nie oddadzą. Twój szef ciebie nie bije ani nie krzyczy, ale twoją logiką powinien.

Cystof

@Hva
Ależ oczywiście że szef i bije i krzyczy. Może i nie okłada pracowników pasem po dupie ale popatrz sama, jak wielu ludzi 40+ jest w stanie bez mrugnięcia okiem znieść najgorsze upodlenie w pracy? Ile jest osób które z jednej strony potrafią długo i barwnie opowiadać jakiego mają koszmarnego szefa ale z drugiej chwalić się że nigdy nie poszło na chorobowe i ma w robocie 100% frekwencji? Przecież to jest pokłosie przyzwyczajenie do różnych form przemocy od dzieciństwa, to się z powietrza nie wzięło.

Hvafaen

Masz rację. W polskim społeczeństwie to bardzo powszechne. Ja sama taka byłam do 18-19 roku życia. Pracowałam wtedy w gastronomii. Ale, że 40letni pracownik może na coś takiego sobie pozwolić? No ale to jest umiłowanie do posłuszeństwa. Przyzwyczajenie, że czasami nie można walczyć o swoje, że trzeba ustępować, a autorytety mają 100% władzy nad człowiekiem jak niewolnikiem. Takie łamanie ludzi i uczenie ich „dyscypliną”, że ich życie jest mniej warte w porównaniu do autorytetu w tym skutkuje.

Cystof

Dooookładnie to. Systemowe tresowanie by broń Cię panie bobrze nie podskakiwać, nie kwestionować zdania kogoś wyżej w hierarchii, najpierw rodziców, potem nauczycieli, potem wykładowców, potem szefa.

A potem się człowiek przekonuje że sporo z tych osób było kijowymi autorytetami więc dochodzi do wniosku że autorytetów nie ma żadnych.

I mamy kraj ludzi którzy leżąc na kanapie uważają się z ekspertów od wszystkiego i "zdrowo-chłopsko-rozumizm" kwitnie w najlepsze...

Hvafaen

Jeszcze te osoby pracują jak woły byle zasłużyć na docenienie przez pracodawce, ale ono nie nadchodzi i nie nadejdzie. Niczym próby by pozyskać miłość surowej matki normalnie.

Cystof

A na pytanie "Aha, nie byłeś na chorobowym nawet gorączkując. No fajnie, a co z tego masz tak właściwie?" następuje wiele mówiące:

"eee... yyyy... nooo..."

Kultura zapie%dolu. Eh...

Dragomir

Może niektórzy mają kredyt, nie każdy ma ten luksus że dostaje mieszkanie na starcie w dorosłość i może sobie wybierać kilka lat w ofertach pracy jak mu coś nie pasuje.

No i zobaczymy jak dzisiejsi bezstresowcy wychowają swoich potomków, choć ja raczej już tego nie doczekam. Może i dobrze, bo bym się spłakał chyba ze śmiechu albo rozpaczy, albo to i to naraz.

Cystof

Nie wiem czy dobrze odczytuję narrację ale tak właściwie to mi tylko dokładasz argumentów.

Jeżeli całe pokolenie musi spłacać długi które samo zaciągnęło i znosić opluwanie kierownictwa to to nie najlepiej o nich świadczy.

Poza tym, cała masa osób nie ma noża na gardle a i tak zachowuje się tak jak to z Hva przedstawiliśmy. Narzeka, złorzeczy a i tak co rano do kieratu. Z wyboru nie z przymusu.

Poza tym, poza tym ;) przypominam że to płaczliwe pokolenie zostało tak przez kogoś wychowane, prawda? Czy wiecznie przepracowani rodzice, będący, podkreślam, kalekami emocjonalnymi, nie mający czasu i siły by pobyć z dziećmi mogli mieć coś wspólnego z tym jak to bezstresowe pokolenie się zachowuje?

Hvafaen

Dragomir, ja od moich dostawałam jedynie czasami pudełka i słoiki z jedzeniem na tydzień czy dwa (nie tak by nie musieć kupować jedzenia).

Hvafaen

A i to twoje pokolenie takie wybitne skoro jeżeli im nikt nie kupi mieszkania to zaciągają długi, które wymagają ciężkiej pracy bez wytchnienia i możliwości odłożenia pieniędzy? Jedyne w czym pomogli moi rodzice to później w remoncie, ale miałam już wtedy założoną rodzine i sprzedane jedno mieszkanie (które kupiłam sama).

Bolendorf Odpowiedz

W tamtych czasach nauczyciel czuł że ma autorytet i poparcie dyrektora. Poza zupełną patologią , która zresztą była szybko usuwana ze szkoły nie zdarzało się żeby ktoś wyskoczył do nauczyciela. To i wychowywać było łatwiej.

Darksailor Odpowiedz

Myślę że kolejne pokolenie czerpie wzorce z netu.
Dla nas wzorcem był Nikola Tesla a dla nowego pokolenie to pewnie producent samochodow a wzorcem "ostatniego" pokolenia jest Kim Kardashian.
Bez komentarza :(

Dantavo

Tak, na pewno kiedyś idolami byli sami wybitni ludzie, a wszyscy oglądali tylko programy naukowe. Przecież kiedyś nie istniały plotkarskie gazety, nie było też patocelebrytów. Tak, to ironia.

Hvafaen

Powtarzasz slogany bezmyślnie.
Jeżeli Tesla- złodziej i oszust był dla ciebie wzorem to chyba nie wiedziałeś o nim za wiele i tego, że ukradł pomysł.
https://globalteacherprize.org/pages/2024-finalists-globalstudentprize
To jest to słabe pokolenie Polaków? aż 3 finalistów, a twoje pokolenie co zrobiło dla świata?
Jeżeli piszesz tak bezmyślnie głupie slogany to serio ale nie powinieneś uważać się za wybitnego. Skoro Tesla był twoim idolem to mam nadzieję, że studia skończone i robisz coś wielkiego, a nie domy budujesz?

Dragomir

Hva, jak zwykle w formie, jad aż kipi.

Hvafaen

Wyzywanie całego pokolenia od idiotów to nie jad nie? Bo chamskie odzywki boomera są okay, ale powiedzenie wprost, że nikt z celami nie wielbi Tesly to już jad? Cały jego komentarz to slogany.

Dodaj anonimowe wyznanie