#XIwVj
Nie robię tego jednak jak większość ludzi i nie zaczynam od pomysłu, który wpadł mi do głowy i rozwinął się potem w całą historię. Mam natomiast przebłyski różnych fikcyjnych rozmów w głowie, które pojawiają się w najróżniejszych momentach. Mogę robić obiad, biegać, uczyć się, albo nawet spędzać czas z inną osobą, i nagle w głowie słyszę głosy ludzi, którzy rozmawiają. Skrupulatnie je zapisuję i potem na ich podstawie wymyślam resztę.
Nie mam pojęcia skąd się to bierze, nie jestem chora i głosy do niczego mnie nie namawiają. Po prostu czasem są i opowiadają mi swoją historię.
Czyli ktoś taki też istnieje! Ja słyszę te głosy jeszcze po angielsku do tego :D I czasem się przydają, ale do większej powieści, którą piszę :D
Ale to są takie głosy całkiem Ci nie znane? Czy wyobrażasz sobie wtedy kogoś konkretnego do kogo należy ten głos?
Mam tak samo i też po angielsku! Tylko nigdy nie potrafię ich skleić w całość, bo wtedy tracą cały sens :( ale dobrze, że nie jestem sama!
Mam całą książkę napisaną z tych głosów :D
I tak nikt nie przeczyta waszych durnych książek.
Ohh, a ja myślałam, że jestem sama! A po za tym, język angielski jest nam wprowadzany od małego i zaczęłam się łapać, że nie tylko słyszę takie rozmowy po angielsku, ale też myślę w angielskim :v
leniwalisica chętnie przeczytałabym taką książkę :) Może masz w planach opublikowanie jej gdzieś lub coś takiego?
Ta, a teraz wyobraź sobie, że też mam czasami tak, że słyszę je po angielsku... z tym, że mój angielski jest słaby, więc jedyne co zostaje u mnie w głowie po takim dialogu to "wtf"? Bo niby wiem, o czym ta "rozmowa", znaczy te zwroty znam, ale skąd mój mózg akurat angielski wybrał...
Ja też słyszę te głosy, ale kiedy rysuję, chyba dlatego że to powtarzalna czynność i niby się skupiasz na ruchach, ale umysł jakoś nie jest na tyle zajęty. Wtedy po prostu zaczyna się jazda. Słyszę te głosy i one są jakby ze środka historii o jakichś zupełnie obcych ludziach, co najlepsze te historie mają świetny sens i w życiu bym takich rozmów normalnie nie wymyśliła. Nie próbowałam tego spisywać
Nie wiem co bierzesz, ale chcę to
Mam podobnie tylko że u mnie to wygląda tak że albo zaczynam rysować i staram się odwzorować to co "słyszę" albo najpierw rysuje jakieś randomowe postacie zupełnie bez pomysłu a potem mój umysł sam tworzy ich historie. W dzieciństwie przez to, że każda narysowana przeze mnie osoba (a rysowałam i nadal rysuje głównie ludzi) miała własne życie, byłam pewna że w nocy kiedy nie patrze ona ożywa. Dlatego jesli jakis obrazek mi nie wyszedł albo go nie dokończyłam zawsze zostawiałam jakieś bazgroły w rogu kartki żeby ewentualnie obrazek mógł się sam dokończyć albo poprawić. Bałam się, że inne rysunki będą śmiały się z tych "niepełnosprawnych".
Ja bym to raczej nazwała wyobraźnią, bo mam w sumie podobnie. Głosy słyszane w głowie to w moim przypadku moje własne myśli, które 'wyobrażam' sobie tak, by wydawały mi się 'mówione' różnymi głosami (czasem myślę, że to już wyższy poziom samotności). Czasem wcielam się też w ten sposób w narratora, niestety jestem zbyt leniwa, by zapisywać na bieżąco. W pisaniu i tak pomaga, bo to co piszę zwykle mam już przerobione w swoim umyśle i wiem jak coś ma mniej więcej wyglądać.
Nagle wszyscy słyszą głosy Oo
Też jestem w szoku, że aż tyle ludzi ma objawy schizofrenii Oo
To są objawy schizofreni? :O Ja mam coś takiego w snach więc pytam...Czy mógłbyś powiedzieć o tym coś więcej? ;)
A ja jak bylam mlodsza mialam poczucie, ze te glosy przychodza z zewnatrz i zinterpretowalam to jako glosy duchow w okol albo ludzi ;)
Mam coś podobnego. Tylko że mi do głowy przychodzą nie głosy, a pojedyncze sceny. O różnych porach dnia, są zupełnie ze sobą niezwiązane. A ja później zastanawiam się jak to upchnąć do jakiegoś opowiadania i jaką fabułę do tego dodać, bo nie chcę żeby się zmarnowały ;-)
Doprowadziło to do tego, że mam chyba tysiąc zaczętych opowiadań i żadnego pomysłu na skończenie lub rozwinięcie ich :-/
Dokładnie, mam to samo, u mnie są to pojedyncze sceny, konkretne dialogi, czasem do obecnie pisanych tekstów, a czasem zupełnie nowe. Przez to kończę z dziesiątkami zaczętych tekstów, które nie są skończone, bo ja swoje, mózg swoje.
Podbijam,ja słyszę głosy przy zasypianiu,a czasem piosenki których kompletnie nie znam i pewnie nigdy ich nie słuchałem ale mózg dobrze je wymyśla :v
Ja jak swojego czasu pisałam opowiadania, to wymyślałam dialogi już w ogole jakoś w połowie fabuly, a ledwo co początki miałam zapisane :|
Mam to samo! A ja tam lubię te moje głosy w głowie, które sobie gadają ;) Przynajmniej nie jestem samotna i sobie posłucham co tam mówią.
Może to Bazyliszek próbuje odrodzić Czarnego Pana