Powiedziałem wszystkim, że zrezygnowałem z zawodu lekarza, bo kompletnie wypaliłem się zawodowo. Wiem, jak to idiotycznie brzmi, ale prawda jest jeszcze głupsza. Musiałem zrezygnować, bo w pewnym momencie zacząłem mdleć na widok krwi. Całe studia i staż pracy na marne. Otworzyłem warzywniak i teraz sprzedaję kartofle.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jeśli daje Ci to szczęście to dlaczego nie? :)
moglbys zostac radiologiem i opisywac zdj rtg
W sumie mniejsza odpowiedzialnosc i mniej stresu. Zawsze trzeba znalezc jakies pozytywne strony :)
Ehh ja też mam za sobą wymagające studia, a bardziej niż praca w zawodzie uszczęśliwi mnie plantacja owoców miękkiech. Po prostu marzę o hektarach malin i borówek
To jest całkiem możliwe, też znam lekarza, w sumie niedoszłego, bo zrezygnował na końcówce studiów. Sam zrezygnował, bo niepodobało mu się środowisko lekarzy, łapówkarstwo itp. Teraz jest stolarzem.
Warzywa są zdrowe! Nadal dbasz o ludzi :-)
Może uda Ci się jakoś przezwyciężyć ten lęk i będziesz mógł wykonywać swój zawód? Jeżeli Ci na nim zależy to próbuj. :)
Ta, ciekawe w jaki sposób.
Przezwyciężyć to można lęk przed schodzeniem po ciemku do piwnicy i do niej zejść, ale mdlenie na widok krwi? Ma to przezwyciężyć nie mdlejąc, czy co? Na to się nie ma wpływu.
Serwatka31 Skąd wiesz jak mocny jest ten lęk? Może akurat jemu się uda? Więcej wiary w drugiego człowieka.
Miło Cię zobaczyć na anonimowych, Doktorze Martin.
Żadna praca nie hańbi :D
Ja lubię takie warzywniaki. Pójdę do takiego i wszystko jest i do tego świeże. Nawet jak się dobrze ugada to dla mojego królika nać marchewki dostanę. Tyle warzywniakow odwiedzalam ile stancji na studiach zmieniłam. Lidle i inne takie do pięt nie dorastają.