#bPtRQ
Kiedyś musiałem zebrać info o pewnej firmie. Zatrudniłem się jako pracownik fizyczny i wśród pracowników zbierałem opinie. Pracowaliśmy obok świetnej restauracji. Akurat tam wyznaczyli sobie spotkanie moi koledzy z klasy. Trzymali się w klasie paczką. I wtedy usłyszałem ich opinię o mojej osobie... Usłyszałem prawdę, którą ukrywali przede mną przez wszystkie lata szkoły i po szkole. Ja kopałem rów, oni stali i rozmawiali. Szczerze rozmawiali...
No cóż, kiedy windykacja poszukiwała jak ściągnąć z ich spółki kasę, to miała bardzo ułatwione zadanie. Dla windykacji to była najlepiej wydana złotówka.
Dziwne opowiadanie , wywiad gospodarczy od wielu lat tak nie działa , ważne są faktury , coraz rzadziej papierowe , w ogóle większość dzieje się w rzeczywistości wirtualnej i rowów kopać nie trzeba. Ale wolę takie niż o tym jak ojciec ogląda córkę nago.
Chłop jest 35 lat po maturze, więc przez wiele lat tak działał. Nie musi to być świeże wyznanie.
To ciekawy zbieg okoliczności, że stara paczka znajomych urządziła sobie spotkanie akurat obok miejsca, gdzie pracowałeś. Chyba, że coś źle rozumiem i wiedziałeś, że tam będą...? Jeszcze dziwniejsze jest to, że akurat zebrało im się na wspominanie gościa, z którym od lat nie mieli kontaktu... Ja raczej rozmawiam o bieżących sprawach, no ale może jak ktoś ma naprawdę nudne życie (wszyscy w paczce...) to w rozmowach wraca do wydarzeń sprzed dekad i dawno niewidzianych ludzi, nie wiem.
Najlepiej wydana złotówka? Jeśli za cały dzień pracy płacą Ci złotówkę, to chyba pora zaktualizować stawki...
PS. Zaginiony to nie to samo co zagubiony.
Po co niepotrzebnie siedzieć w świetnej restauracji, skoro wszystko można omówić na zewnątrz nad rozkopanym rowem, finanse, wspomnienia sprzed lat, bo ja wiem jeszcze co. Przyjemniej tak postać i pogawędzić, zwłaszcza prowadząc wspólny biznes.
I tak by Cię nie zaprosili wymoczku.
Ani jedna informacja która mnie zaciekawiła na samym początku nie była podana.