#qCW1t

Kilkanaście lat temu, w szkole średniej bawiłem się z kumplami w kabaret. Występowaliśmy na różnych akademiach i innych kameralnych występach. Jeden z nas miał ogromne parcie na występy, szkło itp. Jednym słowem mieliśmy w ekipie urodzonego gwiazdora. Tymczasem w telewizji, do jednego z programów ogłoszono konkurs na nadsyłanie śmiesznych filmików i skeczy. Nagrodą były całkiem niemałe pieniądze. Nagraliśmy wspólnie jakieś skecze, piosenki i wysłaliśmy. Program w telewizji był emitowany w każdy weekend.

Akurat dzień przed emisją programu poszedłem do znajomego na urodziny i wpadliśmy na pomysł, by ktoś z zaproszonych zadzwonił do „gwiazdora” i powiadomił go o wygranej. To były jeszcze czasy telefonów wyłącznie stacjonarnych, a o prezentacji numeru przychodzącego można było poczytać w fachowej literaturze o technice XXI wieku. Ryzyko blamażu było więc znikome. Tamten po odebraniu telefonu strasznie się podjarał.

Wszystko byłoby cacy, tylko że gwiazdor zaprosił pół rodziny na uroczysty obiad, by triumfalnie zakomunikować wszystkim o tym, iż wygraliśmy główną nagrodę. Niestety w niedzielne popołudnie wszystko się wydało. Nie przyznałem się do żartu. Pewnie się domyślił.
dzemiasnie Odpowiedz

Przypał :/

Dragomir Odpowiedz

To zrobiłeś mu skecza :)

Dodaj anonimowe wyznanie