#qnYOj

Zawsze kiedy jadę autobusem czy tramwajem przez bardziej niebezpieczne czy też brzydko mówiąc „patologiczne” osiedla, to mam nadzieję, że będzie kontrola. Nic mnie tak nie cieszy jak kontrola, kiedy śmierdzi, lecą same wulgaryzmy albo ktoś zaśnie (mówię tu o pijakach).

Ot, historia: cały tramwaj zarąbany patusami, brak normalnej żywej duszy, tramwaj malutki, nie było miejsca, by usiąść. Ja wracam z uczelni, była zima, koło 17, więc już ciemno. Stanęłam sobie przy maszyniście, bo tam czuję się najbezpieczniej, trzymałam torebkę blisko, bo oczywiście strach, że ktoś coś ukradnie wygrał i oto pojawili się oni, dwóch ogarniętych kanarów, och, moja radość nie znała granic.
I tak oto w tramwaju zostałam ja, maszynista i dwóch kontrolerów, kto silniejszy, to się przepchał i zwiał, paru się pokłóciło i całość patusów wysiadła na kolejnym przystanku.

Kanary, kocham was. Wasza praca jest bardzo ważna!
Pozdrawiam z cuchnącego tramwaju :(
Anonimowe6669 Odpowiedz

Jak cos, to maszynista jest w pociągu, w tramwaju jest motorniczy ;)

Dodaj anonimowe wyznanie