#voRvf
Pojechaliśmy z przewodniczką, która nam wszystko pokazywała i objaśniała. Jednak podczas zwiedzania, moim oczom ukazały się dwa posągi, a na ich widok zrobiło mi się słabo. Posąg mężczyzny wydawał mi się strasznie znajomy i miałam wrażenie, jakbym go już widziała. Tak samo było z kilkoma innymi zabytkami. Na widok jednej skrzyń aż mnie serce zakłuło, czułam, jakbym się gdzieś przeniosła i przypomniało mi się w jakich okolicznościach powstawała (?). Przez całe zwiedzenie miałam cały czas uczucie, że przeniosłam się w czasie.
Gdy wróciliśmy już do Polski, jako ciekawska 10-latka poszukałam informacji na temat tych rzeczy i... okazało się, że te, które były mi znajome, należały do jednej rodziny pewnego faraona. Zainteresowałam się tym, czytałam o nich książki i czasami ogarniało mnie uczucie, że ja tych wszystkich ludzi znałam. Najgorsze jednak było, gdy zobaczyłam zdjęcie mumii syna owego faraona, tuż po otwarciu sarkofagu (ciało było w bardzo dobrym stanie). Gdy patrzyłam na tę twarz, poczułam straszne rozczulenie i znowu zrobiło mi się dziwne słabo. Potem przeczytałam informację, że jego żona zniknęła tuż po jego śmierci (prawdopodobnie została zabita), a tej samej nocy przyśniło mi się, że to ja byłam ową królową i zostałam otruta. Uczucie, że coś mnie z nimi łączy, trwało cały czas, dopóki patrzyłam na zdjęcia ich popiersi czy posągów.
Po kilku miesiącach uznałam, że moje hobby jest mimo wszystko niezdrowe, bo a nuż sobie wszystko wmawiam, jak to dziecko. Po paru latach dowiedziałam się dopiero, czym dokładnie jest reinkarnacja, jednak nie do końca w nią uwierzyłam. W każdym razie to dziwne uczucie zostało mi po dziś dzień.
Problemem reinkarnacji jest to, że większość ludzi, którzy mówią, że kiedyś już żyli, byli Kleopatrą.
Dla mnie znacznie większym problemem jest obronienie jej w kontekście zmian populacyjnych. Jeszcze na początku ubiegłego wieku wynosiła ona 1,5 miliarda, więc wynikałoby z tego, że przez 100 lat liczba dusz zwiększyła się o 5 miliardów. Na upartego to pewnie jeszcze da się to wytłumaczyć w jakiś infantylny sposób (dusze w jakiś niepojęty sposób zaczęły się rozmnażać jak króliki), ale co ze spadkami, jak np. ten po II wojnie światowej?
@wroblitz a co ze zwierzętami?
@voliereen Zakładam, że z ich populacją rzecz miała się podobnie; ona również ulega nieustannym zmianom i dochodzi w niej do nagłych spadków. A już na pewno liczba zwierząt + liczba ludzi (czyli w istocie też zwierząt) nie była constans na przestrzeni milionów lat. Poza tym w przypadku zwierząt dochodzi jeszcze problem tego, które z nich są reinkarnowalne. Zapewne każdy zwolennik reinkarnacji bez większego problemu jest w stanie sobie wyobrazić bycie psem czy kotem, ale czy możemy też zostać wcieleni w ciało ryby, pszczoły, kleszcza, a idąc dalej roztoczy, archeona, pierwotniaka? Kto lub co miałoby o tym decydować? Czy każdy z tych organizmów posiada taką duszę, czy tylko niektóre? Jeżeli niektóre, to jak wyżej - co / kto o tym decyduje? A jeżeli każdy, to byłaby to przeogromna liczba, a co za tym idzie również przeogromne wahania w liczbie aktualnie istniejących na świecie dusz, co według mnie obala tę teorię niczym menel tanie wino.
Ech, ludzie, ludzie. Jak się nie znacie na buddyzmie to nie szerzcie głupot. Reinkarnacja nie obejmuje tylko ludzi, jest kilka poziomów bytu. Zmiany populacyjne nie mają więc żadnego znaczenia, po prostu te dusze były na innym poziomie do tego czasu.
pomysl tak. jeżeli ona pamięta ze była Kleopatra to może póki co żyla tylko w tamym wcieleniu i teraz w tym z którego pisze. a przez ten czas czekała "na ciało". nie musiała przecież cały czas się w kogoś wcielac. mogła tez mieć przerwy
chodzi mi o to ze jeżeli rozpatrujemy tylko ludzie-ludzie to równie dobrze może by np 10 mld dusz i wchodzą na zmiany. jak ktoś umrze to czeka w kolejce na następne życie
Wierzę w reinkarnację od lat - dlatego bardzo zainteresowało mnie to wyznanie. Może faktycznie, byłaś królową w poprzednim życiu?
Mogłaś to już widzieć w tv. Albo deja vu. Ja mam wtedy tak, że mi się smutno i źle robi.
Nawet jeśli by widziała, nie było by to uczucie towarzyszące całe życie o tak silnym natężeniu. Na pewno sama oglądała coś a potem to robiła i nawet dziecko odróżni te odczucia.
Taka forma życia po śmierci wydaje mi się najbardziej logiczna. Od dawna zastanawia mnie to, skąd biorą się fobie, upodobania co do muzyki, potraw. To jest bardzo intrygujące. Nie wiem jak inni, ale mam kilka elementów historii, gdzie wyjątkowo długo czymś się zajmuję, mimo że nie lubię ogólnie historii, i wyjątkowo bardzo te elementy bolą. A jak zobaczę pewne postacie, robi mi się wręcz słabo - panicznie się ich boję. Albo szczególne zachwyty dotyczące jakiejś epoki... Nic nie dzieje się tak po prostu.
Zaraz zaraz. Od dawna zastanawiasz się skąd biorą się fobie i gusta. I zamiast, nie wiem, poszukać w internecie, wziąć do ręki książkę albo spytać kogoś mądrzejszego od siebie preferujesz popełnić karygodne lenistwo intelektualne i wybrać opcję, która najbardziej Ci odpowiada? Na wiki jest dobry artykuł o fobiach, tu jest dobry artykuł o formowaniu się gustów jedzeniowych i nagle bóg luk przestaje być istotny - http://io9.gizmodo.com/the-psychology-of-hating-food-and-how-we-learn-to-love-476720251
Ja wierzę w reinkarnację. Miałam kilka podobnych sytuacji, gdzie wydawało mi się, jakbym już gdzieś była i coś szczególnego przeżyła. Znam też dziewczynę, która do około 6 roku życia twierdziła, że kiedyś mieszkała na Ukrainie i zginęła w czasie wielkiego głodu. Nie mogła nigdzie o tym usłyszeć, bo wychowywana była raczej pod kloszem i nikt nie mówił jej o takich okrutnych rzeczach. Poza tym, po prostu wydaje mi się to najbardziej prawdopodobną teorią z kategorii "co jest po śmierci". Już dawno udowodniono, że energia w przyrodzie nie znika, tylko się zmienia, więc czemu nie miałoby to działać z ludzką duszą?
W całym twoim wywodzie jest jeden problem, nikt nigdy nie udowodnił istnienia duszy, co oznacza, że niema energii która miałaby zniknąć.
Tylko ludzkie ciało w samo sobie jest źródłem energi, przede wszystkim cieplnej. Owszem, istnieje prawo fizyki, które mówi, że energia nie może zostac unicestwiona, może jedynie zmienić swoją formę. W końcu energia może zamieniać się w materię i odwrotnie. Tyle że po śmierci energia zmagazynowana w naszym ciele zostanie przekazana ziemi. Wróci do obiegu. Nawet popiół niesie ze sobą energię.
@JAH nie koniecznie się z Tobą zgodzę co do tego, że nie udowodniono istnienia duszy. Wg badań po śmierci ciało traci 21 gramów niezależnie od pierwotnej masy ciała. Więc może jednak dusza istnieje...
@iamlocked - wedle badania, które zostało pierwotnie zrobione/przeprowadzone źle. Gdy ponownie z poprawnymi instrumentami do mierzenia wagi, zmierzono umierające ciało (podłożyli wagę pod łóżko, wytarowali i trzymali tam pacjenta) - nigdzie nie było tych brakujących 21 gram.
Jeszcze nie słyszałem by ludzie "reinkarnowani" byli dajmy na to chłopem, kowalem, biedakiem... Zawsze musi być król, władca, generał lub wynalazca
Poczytaj wiecej. Widziałam dużo histori ludzi, którzy uważają ze byli zwykłymi ludźmi w poprzednim wcieleniu.
Ja na twoim miejscu wykorzystałabym taką wiedzę. Możesz przyczynić się do wielu odkryć archeologicznych 😃A tak w ogóle to o jakiego faraona chodzi? Skojarzyło mi się trochę Echnatonem ale nie jestem pewna.
Tu autorka :) Zapomniałam poprzedniego loginu, ale widząc twój komentarz od razu musiałam odpowiedziec. Tak, chodzi o rodzinę Echnatona, aż jestem w szoku, że ktoś zwrócił na to uwage.
A dokładniej już później o Tutenchamona...
Bardzo interesuję sie starożytnym Egiptem, a szczególnie wszelkimi powiązaniami z Tutenchamonem, więc od razu skojarzyło mi się to z nim. 😃 A takich przypadków ze wspomnieniami było dużo. Ja znam historię o bliźniaczkach które urodziły się po śmierci swoich sióstr i wszelkie blizny i pieprzyki miały w tym samym miejscu. Pamiętały również wiele sytuacji z życia swoich sióstr.
wierze w reinkarnacje.
Mozecie wierzyc lub nie, sama jestem jednym z tych dzieci, ktore przerazilo rodzicow do tego stopnia, ze po dzis dzien nie chca o tym rozmawiac.
Mialam jakies 5 lat, gdy zobaczylam w TV program o Powstaniu Warszawskim. Zaciekawiona odwrocilam sie do mamy i z radoscia stwierdzilam ' Wyglada strasznie. Ale przed tym wszystkim bylo pieknie i wesolo'.
Rodzicielka jeszcze nie wiedzac za bardzo o czym mowie, zaczela dopytywac.
-Ale co bylo piekne Misia?
-Warszawa byla piekna. A pozniej trzeba bylo sie ukrywac i uciekac. I wywiezli nas do Gdanska a tam zastrzelili.
Matka zawolala ojca, tak sie wystraszyla.
Mialam sny. Wiele snow. O tym, jak biegne przez las i gonia mnie zolnierze z psami.
Rowniez o tym, jak ja i jakis mlody ksiadz stoimy w jakiejs starej oborze ( pamietam slome na ziemii i widly w kacie), przed nami zolnierze z karabinami wymierzonymi prosto w nas. Bardzo interesuje sie historia 2 wojny, cos w tym jest.
Przecież to jest motyw z filmu o.O
Ciekawe, że zwolennicy reinkarnacji zawsze byli napoleonem albo królową Elżbietą, a nigdy robakiem czy świnką morską, a przecież to też możliwe. Nie lepsze jest niebo? Raz a fobrze, a nie użeranie się z tymi wcieleniami :/
Witaj w moim świecie :) u mnie podobnie, ale spisek haremowy :)
Opowiesz coś więcej? :)