#fHH5S

Ciąg dalszy wyznania #aH3aQ

W mojej klasie wśród dziewczyn są takie dwie gwiazdeczki które od momentu w którym przeciwstawiłem się dziewczynom zaczęły sobie kpić ze mnie i z mojego nowego kolegi, denerwować nas, dokuczać nam, czepiać się o wszystko, o ubiór, wygląd itd. Kilka dni temu na grupie klasowej na Messengerze, te dziewczyny odebrały wszystkim uczniom prawa administratora. Obie same zostały administratorkami, i mnie i nowego kolegę usunęły z grupy. My się tym nie przejmowaliśmy i również zaczęliśmy z nich kpić i obgadywać je za plecami. Jednak one były coraz bardziej bezczelne: na każdej przerwie łażą za nami i strzelają do nas chamskie teksty. W ostatni dzień września na lekcji matematyki odbyła się poprawa sprawdzianu. Ja razem z moim nowym kolegą zajęliśmy tylne miejsca w ławkach, bo kto nie poprawiał sprawdzianu, siadał z tyłu. Nie wiedzieliśmy jednak, że w tych ławkach siedziały właśnie te dziewczyny, które nam dokuczają. Obie przyszły spóźnione 10 minut na matematykę i odzywając się wulgarnie, przegoniły nas z ławek. Nam obu puściły nerwy i również odpowiedzieliśmy im po chamsku i zwyzywaliśmy je przy całej klasie co pociągnęło za sobą szereg przykrych konsekwencji. Dostaliśmy uwagi do dziennika. Jedna z tych dziewczyn pożaliła się na nas swojemu chłopakowi z 5 klasy który na długiej przerwie nas znalazł i nam zagroził że jak jeszcze raz zapyskujemy do jego dziewczyny to dostaniemy po mordach. Natomiast podczas gdy chłopaki z klasy byli zadowoleni z naszej postawy, reszta dziewczyn stanęła murem za tymi dwiema gwiazdami. Grupowo poszły nakablować na nas do pani pedagog która na tej samej przerwie wezwała nas do siebie na rozmowę. Ale za co skoro same zaczęły do nas szczekać? Czy one nie mogły grzeczniej nas poprosić na tej matematyce, żebyśmy zmienili miejsce? Jeżeli ktoś jest dla nas chamski, to dlaczego my nie możemy?

Nie wiem co mam począć. Te dwie dziewczyny są strasznie bezczelne wobec mnie i mojego nowego kolegi. Same nas prowokują do wyzwisk i niepotrzebnych konfliktów a my mamy ich serdecznie dość! Nawet nie wiemy co robić żeby odczepiły się od nas i dały nam spokój...

#rXqY3

Gdy miałam jakoś 6 lat, poszłam do domu koleżanki. Razem bawiłyśmy się w rodzinę, jak to dzieci. Jej rodziców nie było w domu. Wpadłyśmy na genialny pomysł, żeby zrobić pranie. Wszystko, ale to wszystko wlałyśmy do bębna pralki i do oddzielnych komór. Szampony, płyny do mycia naczyń, płyny do prania. Po prostu wszystko z całego domu co się pieniło. Chyba nie muszę mówić, jak to się skończyło? Pamiętam tylko jak uciekłam do domu, gdy piana zaczęła się wydostawać z pralki. Oczywiście tego samego dnia odwiedziła moich rodziców mama mojej koleżanki z awanturą. Ja powiedziałam, że nie wiem o niczym i że moja koleżanka kłamie. Upiekło mi się. Mama uwierzyła mi.
Czasem mam wyzuty sumienia, mimo iż teraz mam 23 lata.
A z koleżanką miałam jeszcze długo kontakt.

#IK7DZ

Rozmawiałam z moim chłopakiem o wstydliwych sekretach. Przyznałam mu się, że kiedyś dopuściłam się kradzieży w sklepie. Byłam bardzo ciekawa jego sekretu. Wiecie co mi wyznał?

Że zawsze, kiedy go ciśnie dwójka w miejscu publicznym, to myśli o mnie - wtedy mu się odechciewa, bo się podnieca.
Naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło. Przysięgam więcej nie zaczynać takich tematów.

#lILb1

Kiedy byłam całkiem małą smarkulą odkrywającą świat, dowiedziałam się, że moi rodzice uprawiają seks (wow!). Po dziś dzień nie wiem dlaczego budziło to we mnie ogromną zazdrość. Pewnego razu kiedy ich podsłuchałam, wyszłam ze swojego pokoju i zaczęłam nawalać pięściami w drzwi od ich sypialni, otworzyłam je i krzyknęłam "A wy mnie już nie kochacie!" (spokojnie, nic nie zobaczyłam, byli pod kołdrą).

Do dziś nie wspomnieli mi o tym, a jedyne co zrobili to kilka dni po incydencie zamontowali zamek w drzwiach na wypadek, gdybym znowu miała nakryć ich rikitiki.

#JepRw

Obgryzam w domu wszystkie.... piloty. Tak, piloty. Gdy przegryzę się przez plastikową obudowę, czuję delikatne, przyjemne mrowienie w ustach.

Wszyscy w domu winą obarczają mojego psa. Wciąż nie mogą pojąć, jak sięga piloty z wysokich półek.

#GpDAC

Mam psa rasy Husky, który wabi się Demon. Mam też siostrę Dominikę w wieku 6 lat.

Pewnego dnia moja siostra będąc w szkole na religii, opowiedziała księdzu, że nie mogła spać, bo Demon cala noc wył, bo zrobił coś złego. Szkoda, że siostra nie dodała, że Demon to pies...

Tego samego dnia mieliśmy wizytę księdza. Wypytał, czy u nas wszystko dobrze i opowiedział, co usłyszał od Dominiki. Wytłumaczyłam mu, że Demon to mój pies, który ganiał kury i za karę był zamknięty w kojcu i wył całą noc. Koniec końców i tak poświęcił nam dom, tak w razie czego :D

#80Yyi

Po czym poznać, że się "wypaliło" w pracy i ma się dość?!
Kiedy przychodzi do ciebie klient gdy siedzisz na kasie, pyta o rozmienienie 50 zł, ty go informujesz, że drobnych nie posiadasz, a on kupuje gumę do żucia złośliwie się uśmiechając. Ty odpowiadasz tym samym złośliwym uśmiechem i pomimo ukrytych ostatnich 30 zł w papierkach w kasetce, wydajesz mu resztę w dwóch garściach... Po 10 gr, 20 gr i 1 zł!

Wiem, jestem podła.

#BzniG

Jestem kierowcą autobusu.

Po skończonym kursie znalazłem wciśnięty między siedzenia portfel. Nie było w nim pieniędzy, tylko dokumenty i karty do bankomatu. Znalezisko zgodnie z procedurami powinienem na koniec dnia zanieść do dyspozytora. Lecz na jednym z przystanków podszedł do mnie mężczyzna, którego od razu rozpoznałem jako właściciela portfela. Zapytał czy nie znalazłem go. Mężczyzna ucieszony odzyskaniem zguby, wręczył mi w ramach znaleźnego tabliczkę dobrej czekolady.

Guzik prawda. Zamiast tego zażądał zwrotu pieniędzy znajdujących się w portfelu. A miało być w nim ponad 800 zł. Mężczyzna nie dał sobie wytłumaczyć, że taki już znalazłem i nie mam jego pieniędzy. Dlatego zadzwonił na policję.

Na pętli czekał już radiowóz. Zostałem przez policjantów wywleczony z kabiny i tak jak na filmach dokładnie przeszukany. Policjanci zajrzeli do wszystkich schowków w autobusie oraz przeszukali moje rzeczy. Zajrzeli nawet do silnika. Pieniędzy oczywiście nie znaleźli, i po spisaniu moich danych odjechali.

Mężczyzna stwierdził, że tego tak nie zostawi, bo na pewno pieniądze przekazałem komuś po drodze. Ruszyłem z pętli z 20-minutowym opóźnieniem, zbierając po drodze opiernicz od wkurzonych czekaniem pasażerów.

Sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu. Dzisiaj podeszła do mnie pasażerka, i podała mi znaleziony przez nią w autobusie portfel. Poza dokumentami było w nim jeszcze jakieś 350 zł. Jakąś godzinę później zadzwonił do mnie dyspozytor z pytaniem czy nie znalazłem przypadkiem portfela.

Nie przyznałem się, że po wyciągnięciu z niego gotówki, owinąłem go w reklamówkę i wyrzuciłem do stojącego obok pętli, kontenera na śmieci.
ingselentall Odpowiedz

Bajka z mchu ale bez paproci. Zapomniałeś o tym, amatorski bajkopisarzu, że w autobusach od lat jest monitoring. Pierdoły o policji świadczą też o tym, że przed napisaniem durnej bajeczki nie zapoznałeś się z obowiązującymi procedurami. Co za pajac z ciebie. Marnujesz tylko miejsce na stronie.

Bolendorf Odpowiedz

Po pierwsze jest monitoring. Bez trudu ustalą że znalazłeś ten portfel , nawet jak się nie nagrało jak zabierasz pieniądze. Po drugie jak mogłeś w pierwszej sytuacji rozpoznać że to właściciel portfela? W opowiadaniu chodziło o to żeby dowalić policji. Tymczasem gdyby rzecz zdarzyła się naprawdę oni by musieli tak postąpić bp to ich psi obowiązek. Dlatego niektórzy nazywają ich psami.

Odpowiedzi (1)
Zobacz więcej komentarzy (1)

#KfVDy

W mijającym właśnie sezonie turystycznym wynajmowałem mieszkanie dla turystów za pomocą popularnego serwisu noclegowego. Pośród wszystkich przyjezdnych zdarzali się różni ludzie: pozytywni, neutralni i negatywni. Wyznanie będzie o tych ostatnich, bo ich kreatywność w wymyślaniu różnych spraw mnie powaliła. I co ważne: w 3/4 negatywni byli zza granicy, a Polacy dawali radę (pomimo famy cebuli płynącej).

1. W ofercie było zaznaczone, że nie ma żadnych posiłków. Turyści z jednej rezerwacji następnego dnia po przyjeździe dzwonili, gdzie jest ich śniadanie. Na nic się zdały tłumaczenia, że dotyczy ich oferta i śniadań nie będzie – zadzwonili do operatora systemu rezerwacji z reklamacją, że wynajmujący nie wywiązuje się z umowy. Jakież musiało być ich zaskoczenie, gdy otrzymali informację, że w ofercie faktycznie NIGDY nie było żadnych posiłków, więc reklamacji nie przyjmą. Przy wyjeździe nie nawiązali w ogóle do tej sytuacji, wyjechali za to obrażeni.
2. Standardem było zbieranie po całym (!) mieszkaniu walających się śmieci, niezależnie ile trwał pobyt. Rekord śmieci: cztery worki 60 l po czterech dniach rezerwacji.
3. Jedna rezerwacja do tego stopnia nie dbała o czystość, że nawet nie spuściła po sobie wody w toalecie...
4. Na wstępie każda rezerwacja miała w pakiecie kilka papierów toaletowych, worków na śmieci, wody, ciastek itp. O ile Polacy jak nie zużyli, to zostawiali, ale zagraniczni nie mogli sobie odpuścić – brali wszystko jak leci... Do tego stopnia, że poginęły nawet noże do krojenia, sztućce, naczynia czy ręczniki.
5. Mieszkanie znajduje się na 10. piętrze. Jedynym pomieszczeniem, które nie miało rolety, była kuchnia. Turyści czuli się inwigilowani – stwierdzili, że sąsiad z budynku obok z trzeciego piętra spędza czas na obserwowaniu otoczenia i na pewno oni są głównym powodem jego obserwacji.
6. W kwestii rozliczenia zawsze działał jeden schemat: im ktoś mniej zapłacił (promocja, last minute, itp.), tym bardziej narzekał na to, jak dużo musiał zapłacić.
7. Niestety nie odebrałem telefonu... Oczywiście od razu napisałem SMS-a, że oddzwonię w wolnej chwili. Na nic się to zdało, bo pan dzwonił dalej i dalej... A później w trakcie rozmowy oczywiście nastąpiło wypominanie, że mogłem chociaż SMS-a napisać, że skontaktuję się później.

...można by było wymieniać jeszcze bardzo dużo, ale chyba to były jedne z bardziej sztandarowych przykładów. Oczywiście najbardziej hejtowali w ocenach noclegu ci, którzy nie doczytali oferty i spodziewali się czegoś innego, niż było w opisie... Tak więc oceny nie zawsze są miarodajne.

Złota porada: jeśli będziecie wynajmować noclegi pamiętajcie, że zawsze po drugiej stronie też są normalni ludzie chętni do współpracy. Często kultura osobista i bycie miłym może komuś usprawnić życie... I również Wam się opłacić – sam czasem bardzo szedłem na rękę osobom kulturalnym.

#FivZo

Mam problem z nadwagą i z tego powodu zmagam się z dość potężnymi kompleksami. Mój chłopak - Grześ, który z kolei ma niedowagę, bardzo przeżywa moje smutki. Towarzyszy mi podczas zajęć fitness, pilnuje abym nie podjadała w nieodpowiednich porach, a co najważniejsze - potrafi mnie rozśmieszyć. A to, jak wiadomo, jest najlepszym lekarstwem na chandrę.
Ostatnio, kiedy zważyłam się licząc na to, że tygodnie diety i ćwiczeń zaowocowały drastycznym spadkiem wagi, okazało się, że zrzuciłam ledwie kilogram. Załamałam się i wybuchłam płaczem, niczym jakieś małe dziecko, któremu zabrano ulubioną zabawkę.
Do łazienki wpadł mój chłopak i powiedział:
- Spójrz na siebie! Jesteś piękna. I wcale nie gruba. Zobacz, jesteś tak lekka, że będę w stanie cię podnieść.
To mówiąc, objął mnie w pasie, napiął się i... nawet nie oderwałam się od ziemi. Za to coś za mną chrząsnęło. Myślałam, że wybranek mojego serca nadepnął na coś, ale jednak nie - ten niepokojący dźwięk dochodził z ciała Grzesia. Upadł na kafelki z krzykiem, a ja wybuchłam płaczem. Mój chłopak wrzeszczał jednak głośniej. Z bólu. Wzięłam się w garść i pojechałam z nim na pogotowie.
Grześ miał naderwany mięsień łopatki. Doktor, który go badał, powiedział mu, że takie urazy są typowe dla chudzielców, którzy idą pierwszy raz do siłowni i próbują w martwym ciągu od razu podnieść 200 kg. Co za porażka...
Jem jeszcze mniej, ćwiczę jeszcze więcej. Pół roku po tym wypadku udało mi się zrzucić całe 15 kg. Kto by pomyślał, że prawdziwą mobilizacją dla mnie będzie kontuzja mojego chłopaka...
StaryCap Odpowiedz

Masz kłopoty ze zdrowiem? Jesteś gruba czy masz nadwagę? Najważniejsze żebyś sama się dobrze czuła że swoim wyglądem, a waga nie powodowala klopotow zdrowotnych, bo jak widać Grześ lubi cie taką chubby girl.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie