#GRCPa

Gimnazjum było dla mnie traumą.
Najgorzej wspominam jedną dziewczynę.
Wymyśliła "kawał", porozwieszała w szkole karteczki z moim numerem telefonu do zerwania. Treść karteczki to: Uprawiam seks za 2 zł.
Na jednej z przerw chłopcy rzucali mi siedzącej pod ścianą monety.
Chcę powiedzieć tej dziewczynie, że zniszczyła moje poczucie własnej wartości na zawsze.
Nastolatki są okrutne.

#EMBvt

Do wszystkich osób, w które ludzie nie wierzą i na samym początku skreślają:

NIE DAJCIE SIĘ. KAŻDY Z WAS JEST WYJĄTKOWY!!!

Oto moja krótka historia.
Byłem małym dzieciakiem z trudną chorobą. Każdy zawsze mnie skreślał, zaczynając od dzieci, przez rodzinę do nauczycieli. Mało osób we mnie wierzyło, często byłem wyśmiewany, nigdy nie miałem przyjaciół, siedziałem sam w ławce, a kuzynostwo nawet nie chciało ze mną rozmawiać, nie mówiąc o wspólnych wakacjach.
Jak myślicie co się zmieniło?
Jeżeli chodzi o opinie innych ludzi o mnie nadal są takie jak te 15/10/5 lat temu, ale coś się zmieniło. Zmieniła się moja opinia o mnie samym. Nikt mi wmówi że jestem nie wartościowym człowiekiem, że nic nie osiągnę, że nic nie potrafię. Znam swoją wartość i nie potrzebuje aprobaty społeczeństwa. (nie wpadłem też w idealizm, wiem że popełniam błędy i się mylę, ale nikt nigdy mi nie powie że moje życie to pomyłka).

Proszę was dbajcie o siebie.

#bpVSd

Miałam przyjaciółkę, była dla mnie dużym wsparciem i po części była jak siostra. Znałyśmy się od podstawówki, a później poszłyśmy do tej samej klasy w liceum. Teraz jest dla mnie jak Edzia, często o niej myślę, lecz dwa lata temu przestałyśmy się odzywać o totalne g…
Jeśli macie niewyjaśnione sytuacje, przez które się nie odzywacie do osób na których wam zależało, rozwiążcie to rozmową. My tego do tej pory nie zrobiłyśmy, czego żałuję.
Jeśli to czytasz AFRYKO, wiedz że tęsknię i często o tobie myślę.

#0cQet

Muszę komuś to powiedzieć dlatego tutaj,
Mam chłopaka od ponad 1.5 roku, wszystko jest dobrze,ale nie czuje że to jest ten sam chłopak ,co kiedyś ,w którym się zakochałam, ma czasami takie zachowanie że jest dobrze a później totalnie jest obojętny to bardzo boli , nie wiem czy coś ze mną jest nie tak ,czy po prostu przestał mnie kochać,a jest ze mną z przyzwyczajenia

#jKpZh

Witam, wszystkich serdecznie.
Pije od dawna, a mam 42 lata. Zaliczyłem jedna terapie, która trwała dwa miesiące. Bardzo dobrze wspominam tamten okres, poznałem wiele ciekawych osób, ale przede wszystkim.
Byłem trzeźwy. W absolutnej trzeźwości udało mi się wytrwać ok sześciu miesięcy. Nie jest to imponujący wynik, ale moja wątroba na pewno mogła trochę odpocząć i gdyby mogła mówić, na pewno by mi podziękowała. W chwili obecnej, kiedy nie jestem w stanie przypomnieć, kiedy ostatni raz był dzień bez alkoholu zacząłem mocno zastanawiać się.
Nad swoim chorym nawykiem (czyt:Choroba alkoholowa) I pomijając rzecz najważniejsza, czyli zdrowie, zacząłem przeliczać, ile to wszystko kosztuje. Mowa tu o pieniądzach. I według wstępnych obliczeń okazało się ze:Miesięcznie wydaje na alkohol ok. 450 Euro co pomnożone przez 12 daje kwotę ok. 5 400 euro!!! No nie do wiary, przecież to strasznie dużo pieniędzy. Za tę kwotę można dwa razy w roku wybrać się na luksusowy urlop albo inaczej spożytkować ta niemała kwotę. I cały czas jest to w przybliżeniu kwota wydawana tylko na alkohol. A do tego trzeba doliczyć wydatki na wyroby tytoniowe, które również są bardzo szkodliwe dla zdrowia. Niestety nie jestem w stanie obliczyć w przybliżeniu, ile to kosztuje (a może nawet nie chce tego wiedzieć) W każdym razie, biorąc pod uwagę, że wypalam dziennie jedną paczkę papierosów, co oczywiście jest ilością zdecydowanie zaniżona, bo jest tego zdecydowanie więcej. Ale pozostając przy wersji optymistycznej (jedna paczka) wychodzi nam ok. 2200 euro rocznie. Należy przed wszystkim podkreślić, że cały czas mówię o stratach finansowych, jakie ponoszę przez swoje nałogi. Pieniądze są, czasami ich nie ma, ale zdrowia kupić się nie da. Zdrowie nie ma ceny. A jestem przekonany, że mój organizm jest już bardzo delikatnie mówiąc „uszkodzony” przez moje zle nawyki. I teraz nasowa się jedno pytanie:co dalej? Dariuszku, no co dalej? Jak długo jeszcze? Za co jeszcze? Po co jeszcze? Dlaczego jeszcze? Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że jestem świadom tego, ze zle robię, ale i tak dalej to robię. Upośledzenie to chyba najdelikatniejsze słowo, jakiego mogę teraz użyć. Cierpię z tego powodu ja, ale również bliskie mi osoby. Strasznie przeraza mnie moja obojętność. Czuje się, jakbym sprzedał dusze diabłu, którego imię to Etanol. Wujek etanol jest dla mnie wszystkim:Bogiem, przyjacielem, kolega, koleżanka, jest po prostu wszystkim. Nic innego nie jest ważniejsze od niego. Sprzedałem mu swoja dusze, tylko że sprzedając nic nie zarobiłem, bo to ja się dokładam do tej chorej przyjaźni. Czy jest jeszcze dla mnie ratunek? Nie wiem? Może? Może już za późno? Może w to nie wierzę? Albo nie chce wierzyć? Tak, czy inaczej, jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Wiara w to, że jeszcze można jest tym, czego najbardziej potrzebuje. Dobrze już koniec tego biadolenia, pierdolenia, użalania się nad sobą itd.
Ps.
Trzymajcie kciuki moi drodzy i pomódlcie się, do kogo chcecie, za tą chora duszyczkę. Tylko bez litości.

#MBZP7

Skąd ludzie zarabiający mniej niż 5 - 6 tysięcy miesięcznie biorą motywację żeby żyć skoro jak sobie przemnożysz to przez 12 miesięcy i potem przez 30 lat to skumulowana kwota tego ile zarobią jest doszczętnie beznadziejna? Możecie mi to wyjaśnić bo ja tego nie rozumiem?

Jak taki niewolnik pracowy ma siłę żeby to ciągnąć jeśli wychodzi że w ciągu życia suma wszystkich zarobionych pieniędzy jest po prostu śmieszna? Oczywiście są jakieś tam inflacyjne wzrosty płac ale są też wzrosty cen więc wyjdzie podobnie.

Jak ktoś znajduje siły żeby wstawać codziennie rano iść na 8 godzin i wykonywać podobne czynności, być może jeszcze stać w korkach i użerać się z kimś? Ja tego nie rozumiem. Serio, gdybym musiał robić za tyle to rzuciłbym to wszystko i został bezdomnym. Przecież to jest życie po nic. Po to żeby zasuwać na zyski kogoś.

Rozumiem że ludzi motywuje żeby mieć co jeść, płacić rachunki ale w krajach europejskich jak nie pijesz to i tak zapewnią Ci opiekę socjalną.

Ja nikogo do niczego nie namawiam ale w mojej osobistej opinii już lepiej nie istnieć niż robić za tyle.

Czemu nikt nie zrobi sobie prostej kalkulacji ile zarobi w ciągu życia i nie dotrze do niego że to droga donikąd i życie niewolnika?

#HFshN

Jest to historia przerażająca, do dziś mam złe wspomnienia, gdy byłem na wyciecze z klasą (1 liceum) graliśmy z kolegami w pokera, jak to zwykle żartowaliśmy sobie o byciu gejem seksie itp. później gdy około 2 w nocy poszliśmy spać kolega został w pokoju, mówił że dokończy oglądać i pójdzie do swojego pokoju, nic nie podejrzewając poszedłem spać a rano obudziłem się....
Z kolegą w łóźku, na początku myślałem że śnie ale nie kolega leżał razem ze mną pd kołdrą i spał, byłem zszokowany i do dziś nie utrzymuje z nim kontaktu. Mieliście kiedyś podobne sytuacje?

#wgYJQ

"Zakochiwanie się w nim jest jak stanie na krawędzi klifu i wpatrywanie się we wzburzone morze ze świadomością ze wystarczy zaledwie jeden krok by szalejący żywioł pochłonął mnie bezpowrotnie, nie jestem w stanie się odsunąć. "

Zakochałam się w chłopaku, który się o mnie troszczył, dbał o mnie. Robił wszystko co wskazywało na to że zależy mu na mnie bardziej niż jak na przyjaciółce. Jednak ostatnio powiedział mi, że spodobała mu się inna dziewczyna. A ja siedzę w domu i płacze siedząc w jego bluzie, którą mi dał bo nie wiem czemu woli ją ode mnie. Nie umiem się z tym pogodzić, bo on sam powiedział mi, że on chciał ze mną być, ale w tedy pojawiła się druga laska :) i jak widać to ona jest lepsza. Cóż. Trzeba iść dalej, ale to wcale nie będzie takie proste.

#jF605

Trenowałam w jednym z najlepszych klubów w Polsce. Jednak nikt nigdy nie dowie się czegoś co tam się działo. Z pozoru idelana drużyna, najlpeszy trener, no po prostu wygrana gwarantowana. I tak też było. Wygranych było tyle, że ciężko to policzyć. Chciałabym jednak powiedzieć jak to wyglądało od środka.
Byliśmy szantażowani emocjonalnie oraz manipulowano nami. Ciągle porównywania do innych, że jesteśmy od nich dużo dla słabsi i powinniśmy być jak oni. Ulubieńcy. Wszyscy inni byli źli. Poza tymi konkretnymi osobami. Nie byłam w stanie tego wszystkiego znosić. W pewnym momencie po każdym treningu wracałam do domu i szłam płakać. Trener mimo interwencji moich rodziców nie zaprzestał zachowań, które mi osobiście przeszkadzały.
Byłam ciągle porównywana do innych osób a przez to jedynie traciłam motywację, bo zamiast usłyszeć co zrobiłam źle, słyszałam wściekłość z powodu tego że popełniłam błąd. Przez to wszystko co działo się na zajęciach z trenerem straciłam siłę na cokolwiek. Po kilku latach udało mu się uwolnić z tego piekła. Chcę wam wszystkim powiedzieć jedną rzecz. To że drużyna jest najlepsza z zewnątrz, że najlepiej się prezentuję. Wcale nie oznacza, że jest to osiągnięte w zdrowy sposób. Zawsze warto pytać, czy ktoś czuje się dobrze w drużynie i czy nikt go nie wyklucza, czy trener nie porównuje go do innych. Każdy ma swoje tępo rozwoju i nie można!! Przejmować się wypowiedziami toksycznych ludzi.

#Rl3w7

Moja babcia na przestrzeni dekad zasadniczo zmieniła poziom swojego życia z mieszkania w jednej izbie z klepiskiem stopniowo do posiadania piętrowego domu z kanalizacją. Była najlepszą babcią, bardzo zaradną, pracowitą i silną kobietą. Dała radę dobrze ogarnąć życie mimo trudnej historii (która spotkała większość naszych rodaków startujących w życie w trakcie wojny). Już od wielu lat nie żyje, ale sposób jej dbania o higienę delikatnie różnił się od obecnych standardów.

W ostatnich latach zdarzyło mi się czasem na koniec dnia poczuć od siebie samej delikatnie "zapach mojej babci". Generalnie pamiętam o dezodorancie, ale jeśli zapomnę, a dzień jest bardzo intensywny, czuję więź z ukochaną babcią i... trudno mi to wyrazić, ale na swój sposób jestem dumna z tego, że mój pot ma te same nuty zapachowe, co pot jednej z najważniejszych osób w moim życiu.
Dodaj anonimowe wyznanie